{Stacy}
Przez chwilę stałam a moje myśli galopowały w tę i w tamtą.
Nie mogłam się skupić. Louis, Louis! Czułam się jak jakaś tajna agentka, znałam
jego sekret… Musiałam powiedzieć Carol… Zaraz gdzie ona… No tak, na wyspie!
Popłynęła tam razem z innymi, na pewno. Z Sam, Emmą, Harry’m i Zayn’em. Liam
poszedł gdzieś z Katy… A Louis i Niall dalej byli w pokoju. Stałam jak ogłupiała nie wiedząc co zrobić. Chciałam tam wpaść, wykrzyknąć im wszystko w twarz, a z drugiej strony zachować to tylko dla siebie... Nagle usłyszałam krzątanie. Skończyli rozmawiać i właśnie zamierzali wyjść! Och, nie! Uciekać! Puściłam się
biegiem w kierunku brzegu, aby mnie nie dopadli. Znam sekret Tomlinson’a, teraz
z pewnością będzie się chciał mnie pozbyć! Może mnie utopi? A ja nie umiem
pływać! Nie mogę, nie mogę z nimi płynąć! Dlatego właśnie muszę pierwsza przejąć łódkę. Slalomem, z kocią gracją i zwinnością ominęłam drogowe przeszkody i dopadłam wreszcie do molo. Obróciłam się.
Z daleka widziałam nadchodzących chłopców machających do mnie. Wykrzywiłam
twarz w uśmiechu, po czym prędko wskoczyłam do łódki i spostrzegłam, że siedzę
w łódce z wiosłami, a nie w tej drugiej z silnikiem. Cholera, długo mi zajmie dopłynięcie do wyspy. Ale nie było teraz czasu,
agenci jak ja muszą sobie radzić nawet w najgorszych sytuacjach! Tym bardziej,
że Louis i Niall zaczęli już przyspieszać kroku! O Boże, mordercy się zbliżają!
{Louis}
- Stary, co ta wariatka robi? – spytałem widząc uciekającą w
popłochu Stacy, która po drodze potknęłam się o ławkę, przewróciła kolesia z
lodami i nadepnęła psu na ogon.
- Nie wiem, może coś brała? – spytał mój przyjaciel.
- Tak, na pewno - stwierdziłem ironicznie.
- To jak tam z tym twoim małym sekrecikiem, hm?
- Możemy to na razie zatrzymać dla siebie? Ja... mam dylemat. Mieszankę uczuć, Niall. Poplątało mi się wszystko, wiesz? Nie dobijaj mnie proszę. Pomóż mi.
- Pomagam. Zakończ to póki możesz.
- Ale nie mogę. Za bardzo mi... zależy.
- Nie niszcz życia komuś kogo nie dawno spotkałeś. Proszę cię, stary. Ona na to nie zasługuje. Taka jest moja rada.
- Ałaa – powiedziałem gdy dziewczyna wpadła do rowu
wykopanego na plaży. Musiałem zmienić temat. – Chyba ma pecha, a gdzieś jej się najwyraźniej śpieszy. Czemu na nas nie zaczeka? Obraziła się czy jak? –
Blondynka szybko się wygrzebała, otrzepała jasną sukienkę w paski i biegła
dalej.
- Cholera, ale pęd!
Ma jakiś motorek w tyłeczku albo coś. Swoją drogą bardzo zgrabna jest… -
stwierdził Horan lustrując ją wzrokiem.
- Uważaj co mówisz, bo ci Zayn dowali, a wiesz, on ostatnio
pakuje. I czym wtedy będziesz jeść?
- Co racja to racja.
Wtedy nasza koleżanka na chwile się obróciła, po czym wskoczyła do łódki z wiosłami i
zaczęła odpływać.
- Ja pierdole,
Louis…. Niech ona stamtąd wyjdzie! WYJDŹ! WYJDŹ! WRAAACAJ ! – Niall
zaczął się do niej drzeć, a ta tylko się uśmiechnęła i robiła dalej swoje.
- Zamknij się, Horan, ja cię! Co ty robisz? Nie drzyj się! –
próbowałem zasłonić kumplowi tą jego jadaczkę.
- Louis, ta łódka jest dziurawa! Dziurawa! Laska pójdzie na
dno za najwyżej minutę!
- CO?! – dotarła do mnie powaga sytuacji. Jak ta cholerna
blondynka mogła nie zauważyć dziury, którą zrobili Harry i Zayn bawiąc się kto
trafi z pewnej odległości największą ilość kamieni do łódki. Debile, wiem. Ale
ona też nie lepsza!
- NO! – Niall mnie odepchnął i zaczął gnać w stronę molo, a
ja za nim. Ale ta wariatka była już w połowie drogi. Za późno!
- Bierzemy drugą łódź! Wskakuj! – obydwoje weszliśmy do
stojącej obok łodzi. – Odpalaj ten silnik, szybko! – krzyknąłem patrząc jak
daleko jest Stacy. Za chwilę będzie bliżej wyspy niż nas. Kurczę, gdzie ja mam
telefon… Szlag, został w domu. Inaczej mógłbym zadzwonić do Harry’ego albo Sam,
żeby jakoś tą dziewczynę ostrzegli…. No co jest z tą łódką, czemu my ciągle
stoimy w miejscu?! Spojrzałem na Niall’a.
- Co z tobą, ofiaro!
- Louis…. – spojrzał na mnie swoimi niebieskimi oczami….. –
Nie ma paliwa….
- CO?! – wydarłem się.
- Ona jest w połowie…. Zaraz, zaraz zacznie iść na dno…. Czy
ona umie chociaż pływać?
Z nadzieją wpatrywaliśmy na szybko wiosłującą dziewczynę nieświadomą swojego losu.
{Stacy}
Byłam cała spanikowana. Machałam tymi wiosłami i machałam. Jejciu, jakie to ciężkie. Ale trochę sobie wyrobiłam mięśnie od tego noszenia zakupów. Widziałam chłopaków biegnących na molo i próbujących odpalić drugą łódkę, ale
im nie wychodziło. Całe szczęście. Niall wrzeszczał w moją stronę coś tam
pokazując palcem, pewnie mi wygrażał. Głupek. Ale za chwilkę będę już bezpieczna, z
moimi przyjaciółmi…. A sekret Lou się
wyda… Koniec tego dobrego, ty zła marchewko. Taki piękny dzień, spokojne morze, żadnych innych
rybaków w pobliżu. Tylko ja sama i delikatna, błękitna tafla wody obok mnie.
Słońce było wysoko, ani jednej chmurki na niebie. Idealny dzień na ucieczkę ze
szponów mordercy! Zaśmiałam się pod nosem. Pomyślę o karierze agentki. Ja, Sam,
Emma i Carol. 4 odlotowe agentki. Ja bym oczywiście miała różowy kostium.
Ostatni krzyk mody. Rozmyślając tak nagle spostrzegłam wodę pod moimi nogami… To
nic, pewnie się wlała jak startowałam. Moje nowiutkie balerinki…. Ach. Trudno. Zaczęłam
sobie śpiewać pod nosem piosenkę, aby szybciej
mi zleciał czas.
Wychyliłam głowę aby dostrzec moich kumpli i pojazd
trochę się przechylił na lewą burtę. Na brzegu wyspy ujrzałam dziewczyny i
chłopaków śmiejących się. Nawet mi pomachali. Ja im też. Już, już będę na
miejscu. I… Wtedy poczułam jakbym nagle spadała…. Takie bum, jakbym spadła o
jeden poziom… W dół oczywiście. Wraz z łodzią. Popatrzyłam na nogi, a woda sięgała
już do moich kolan! Zrozumiałam że zaraz sięgnie do głowy…. Wiosłowanie nic nie
dawało, łódź była już za ciężka. Zrobiłam się blada, zamarłam. Ja… przecież nie
umiem pływać! Utonę! NIE, NIE! Ja nie mogę tam skończyć! Zaczęłam się
wydzierać, machać, krzycząc ‘pomocy’ do Sam i reszty. Ale oni mi tylko machali,
nie wiedząc, że zaraz umrę. Szłam na dno… Przeżegnałam się i zamknęłam oczy
dając się porwać otchłani wody.
{Sam}
Siedzieliśmy sobie na plaży wesoło śpiewając i śmiejąc się.
Nawet zapomniałam o Liam’ie. Byliśmy w piątkę, a Stacy właśnie do nas płynęła.
Zastanawiałam się, czemu nie z resztą chłopaków, ale nie przejmowałam się tym,
być może przypłyną jakąś inną łódką. Na wyspie było dużo drzew i krzaczków, a
Emma z Harry’m właśnie się ganiali dookoła. Ja z Carol i Zayn’em siedzieliśmy śmiejąc się z nich.
Zawsze myślałam, że ten ostatni jest takim zapatrzonym w siebie, cichym chłopcem. A tu
proszę. Pozory mylą. Bawiłam się jego IPhone’m i włączyłam piosenkę LMFAO ‘Sexy
and I know it’. W rytm zaczęłam podrygiwać stopą, a tymczasem Malik… No cóż on
po prostu zaczął tańczyć, a dokładnie to wywijać dupą, bo to raczej nie był
taniec. Dusiłam się z śmiechu kiedy nagle mnie podniósł za ręce i w związku z
tym musiałam zacząć tańczyć z nim. Ale mieliśmy ubaw. Jakieś psy się do nas
przyczepiły i skakały wraz z nami. Pf, my tu profesjonalni tancerze, a ten zwierzaki się wygłupiają... Zabawa trwała w najlepsze, kiedy nagle
ujrzałam Stacy ciągle stojącą w miejscu pośrodku morza.
- Hej, Zayn… - zaczęłam.
- Hm? – powiedział biorąc wodę leżącą na ręczniku.
- Czemu Stacy ciągle stoi w miejscu? Czeka na kogoś…?
- Nie wiem – Malik zaczął patrzeć w jej stronę marszcząc
brwi. – Może…. Zaraz czy tylko mi się
wydaje, czy on jakby znika…. Widzę tylko jej głowę… I coś tam macha….
- Cholera…. Zayn….. – pobladłam. – Ona …. Tonie?
- Tonie?! – wykrzyknął chłopak.
- No tak, ale spokojnie – uspokoiłam się trochę. – Tu nie
jest tak niebezpiecznie, dopłynie do nas w jakieś parę sekund…. – nie zdążyłam
dokończyć bo Zayn ściągnął koszulkę i zaczął pędem biec w kierunku wody. Ze
wstrzymanym oddechem obserwowałam jego mięśnie poruszające się w jednym rytmie,
napinające ze wszystkich sił. Cholera, niezłe. Akurat gdy dobiegli do mnie Emma i Loczek, Malik
wskoczył do wody.
- Co się dzieje?! – wykrzyknął Styles.
- Ja nie wiem… - wydukałam. – Łódka Stacy chyba tonie, a
ona…. No nie wiem. Ale ona może przecież dopłynąć…. A Zayn rzucił się aby jej pomóc…
- Bo ONA NIE UMIE PŁYWAĆ! – krzyknęła Carol.
- COOO?! – wytrzeszczyłam oczy ze zdumienia. Nigdy mi o tym
nie mówiła. Ale Zayn’owi najwyraźniej tak. Boże, całe szczęście, że on tu był…
Żeby tylko zdążył…. Żeby zdążył….
- Ale, hej, ON TEŻ nie umie pływać…. Znaczy się przynajmniej
nie lubi…. Boi się wody – dodał Styles. Wtedy do mnie dotarło jak bardzo Zayn
musi kochać Stacy.
Wszyscy z zapartym tchem oglądaliśmy mulata w akcji. Złapał
blondynkę za ramiona, następnie, trzymając jedną ręką nieprzytomną ze strachu
Stacy a drugą machając, dopłynął do brzegu. Pomogliśmy mu wynieść dziewczynę na
brzeg i naraz próbowaliśmy ją obudzić. Na szczęście otworzyła oczy po pary
sekundach.
- Boże, Staaacy, jak nas przestraszyłaś! – przytuliłyśmy ją z całych sił, a Harry podał ręcznik.
- Już okej, naprawdę…. – powiedziała wciąż jednak
zszokowana.
- Co się stało? Dlaczego… dlaczego zaczęłaś tonąć? – spytał
Zayn.
- Ja…. Nie mam pojęcia. Na początku wszystko szło dobrze,
uciekałam przed Lou i Niallem….
- Czemu?
- Czekaj, zaraz wam powiem…. I potem nagle odkryłam że w
łodzi jest dziura…. – Zayn i Harry jak na komendę zrobili się cali czerwoni.
- Cholera. – Powiedział Loczek. – Wzięłaś złą łódź. – I
opowiedział jej całą historię z kamieniami, przepraszając przy tym bardzo.
- Idioci. - Skomentowałam, na co oberwałam piaskiem od Harolda. - Jak można rzucać kamieniami do łodzi, no? *facepalm*
- Wiesz, potem rzucaliśmy Niall'em....- dodał Zayn i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- Jejku, przepraszam, byłam taka głupia i nie
zauważyłam tej dziury…. - rzekła zmartwiona Stacy.
- Już wszystko dobrze – Emma podała jej mlecznego batona. –
Ale teraz powiedz, czemu uciekałaś przed chłopakami? To jakaś zabawa?
- Nie…. – Stacy
zaczynała sobie pomału wszystko przypominać. – Bo Louis…. Ja podsłuchałam ich
rozmowę, w której Niall mówił, że zna sekret Lou…. I teraz ja też go znam….
Bałam się, że chcą mi coś zrobić nim się wygadam… Carol – złapała dziewczynę za
ramię – będzie ci to ciężko usłyszeć, ale uznałam że musisz wiedzieć… Louis….
Pięcioro par oczu wpatrywało się w Stacy.
- Louis ćpa.
Harry i Zayn stali jak wmurowani próbując powstrzymać się od śmiechu, a ja popatrzyłam na Carol i Emmę.
- Co? – tylko ta ostatnia była w stanie coś powiedzieć.
- No…. Bo on, to jest Niall, powiedział, że Lou używa
nieodpowiednich środków i że ma skończyć to co zaczął i….. no to chodzi o narkotyki!
Prochy! Zioło! Nie wiem, co kurde jeszcze.
Zapadła grobowa cisza. Nawet chłopcy, którzy jeszcze przed
chwilą nie wierzyli w słowa pokręconej blondynki, zaczęli mieć wątpliwości.
- W sumie – nagle odezwała się Carol. – Niall mnie ostrzegał
przed Louis’em, ale myślałam, że jest po prostu zazdrosny czy coś… Przecież…. –
Przez chwilę patrzyła pustym wzrokiem przed siebie.
- To jakiś żart. – Powiedział pewnie Harry. – Sorry, ale spędzam z
Louis’em całe dnie, czasami i noce i wierzcie mi, że bym zauważył gdyby ćpał.
Serio.
- No, on ma rację – poparł kolegę Zayn.
- Poza tym jedynie co on by umiał ćpać to marchewkowe zioło
– po tej wypowiedzi Carol, wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Taaak, miłość Lou do
marchewek była nieskończona.
- To jak powiemy im? – spytałam się reszty pokazując palcem
na płynących w naszym kierunku Tomlinsona i Horana.
- Nie – zadecydowała Carol. – Poobserwujmy ich najpierw.
Może wieczorem, jak wrócimy do domu. Żeby przypadkiem nie próbowali zabić
naszej małej Stacy – uśmiechnęliśmy się wszyscy oprócz blondynki która
wytrzeszczyła oczy ze strachu.
- Nie pozwoliłbym mu na to – mruknął Zayn po czym objął ją
czule ramieniem i pocałował w policzek.
Postanowiliśmy zostawić ich samych. Ja usiadłam sobie
nieopodal czytając książkę, a reszta poszła nazbierać drewna na ognisko.
- Zayn…. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem ci wdzięczna, że
mnie uratowałeś… Boże, gdyby nie ty…. Dziękuje – z oczu zaczęły jej płynąć łzy
gdy przytuliła wciąż mokrego chłopaka. Nawet ja siedząc te parę metrów dalej
nie mogłam się nie wzruszyć. Chcąc nie chcąc nieco ich podsłuchiwałam. To było
zdecydowanie ciekawsze niż moja książka.
- Hej, nie ma za co – uśmiechnął się. Przypominam, że wciąż
siedział bez koszulki i , cholera, t-shirty zdecydowanie nie zostały stworzone
dla Zayn’a Malika. Jego bicepsy i tors… Pokiwałam z uznaniem głową.
- Ale ty boisz się wody.
- Przecież wiesz, że zrobiłbym dla ciebie wszystko – podniósł jej podbródek tym samym patrząc w oczy. Stacy dotknęła delikatnie dłonią
jego policzek a on zamknął jej dłoń w swojej. Teraz oczywiście zaczęli się
całować. Co za porno, normalnie. Dobra,
tego już nie oglądałam, przecież nie będę jak jakieś paprazzi… No może raz
ukradkiem spojrzałam. Ale tylko raz. Tymczasem moje myśli znowu nieszczęśliwie
popłynęły w kierunku Liam’a…. Czy on by mnie uratował gdybym tonęła? Czy może
pomógł się utopić? Trudno mi było sobie wyobrazić nasze spotkanie tej chwili. Te nasze szczere rozmowy
zamieniły się w ciche dni, uśmiechy w gniewne spojrzenia a miłość… w nienawiść.
Przynajmniej z jego strony. Ja wciąż go kochałam, tego nie da się tak po prostu
wyrzucić z siebie. Pamiętałam każdy szczegół z naszych wieczorów, każde jego
słowo. Był śmiały, odważny, zupełnie nie taki za jakiego go zawsze uważałam.
Ale to właśnie mnie w nim pociągało. Odwaga, męskość, a jednocześnie nutka
romantyczności. Zawsze mnie przytulał, nawet bez powodu, pocieszał gdy tego
potrzebowałam…. Pomyślałam sobie, że teraz pewnie mizia się z Katy…. Ma mnie
głęboko w dupie. Po tym wszystkim co razem przeszliśmy… Po policzku zaczęła mi
spływać drobna łza.
- Hej, wszystko dobrze? – spytała Carol.
- Taak – westchnęłam. Powiedziała mi parę miłych słów, ale
wtedy podeszli do nas Louis z Niall’em porywając na ognisko.
Ściemniło się, a
Harry nie wiadomo skąd wyciągnął butelkę szampana. Broniłyśmy się nie chcąc
skończyć jak ostatnio, ale Loczek był bardzo przekonujący. A tym razem nie było
naszego daddy direction Liam’a, który by nas przypilnował. I dobrze. Mam go w
nosie.
Po jakiejś godzinie szalonego tańczenia usiadłyśmy z Emmą sam na sam i
zaczęłyśmy rozkminiać dlaczego Harry ma loczki. Nie byłyśmy w stanie myśleć, więc
wymyślałyśmy jakieś głupoty.
- Liam mu kręci łyżkami!
- Ale nooo, on nie lubi łyżek! - zaprzeczyłam.
- Widelcami! Hahaha, jak makaron!
- Nieee, to Louis nawija te jego lokersy na marchewki, wiesz, że niby robi z nich takie papiloty!
- Dlatego tak dużo czasu spędzają razem!
- W nocy! Hahaha
- LOL, jesteśmy przekomiczne, po prostu.
- Ale wiesz, to ciekawe bo Harry jest takim romantykiem, jak
się o ciebie bił na tej plaży…. A z kolei Liam, ten dupek, zostawia mnie dla
pierwszej lepszej laski…. Zupełnie na odwrót niż zawsze myślałyśmy – Potrząsnęłam z niedowierzaniem
głową. Po chwili spostrzegłam, że moja przyjaciółka już śpi. Pochrapywała sobie
cichutko. Chciałam ją jakoś zanieść do jednego ze śpiworów, który był w
namiocie. Próbowałam wziąć na barana, ale niestety nie miałam takich mięśni jak
1D, więc odpada. Pociągnąć za ramiona? Nie…. Spostrzegłam jakieś wiewiórki na
drzewie i zaczęłam na nie gwizdać pokazując na moją przyjaciółkę, żeby pomogli
mi ją zanieść. Serio, nie wierzę że tak robiłam, ale niestety z tego zmęczenia,
smutku, no i może trochę szampana, zaczęło mi się mieszać w głowie. Gwizdała i wołałam :
- Wiewióreczki, chodźcie no tutaj, proszęę! Dam wam orzeszka, co?
Wtedy Niall i
Harry podeszli do mnie.
- Ja ją może wezmę – zaproponował Styles , na co
uśmiechnęłam się. Zostałam sama z blondynem. Widziałam tylko odchodzącego
chłopaka z moją przyjaciółką na rękach. Tak romantycznie.
- Jakaś taka smutna jesteś. Liam? – Horan zgadł od razu.
- No. – odparłam jakoś tak bez przekonania. Nie wiem czy z
akurat z tego powodu czy może z powodu sekretu Louis’a. Miałam idealną okazję
spytać się siedzącego obok mnie chłopaka o całą prawdę, ale ustaliliśmy z
resztą, że zostawimy to do jutra.
- Wszystko mnie dobija, Niall, dosłownie wszystko. Nie wiem
czy mam płakać, czy się śmiać. Udawać twardą czy poddać się. Kochać czy
nienawidzić… – wtedy zaczęłam płakać. Ale on nie odrzucił mnie tylko przytulił.
Trzymając głowę opartą na jego ramieniu, mogłam się przynajmniej spokojnie
wypłakać. Louis niebezpieczny narkoman, Liam skończony dupek? Nie, nie tacy oni
są! Nie tacy są 1D! Zaprzeczałam sobie w myślach. Ale fakty mówiły co innego.
Gdy już całe łzy ze mnie wypłynęły Niall próbował mnie pocieszyć opowiadając
przeróżne żarty. Nawet te nie śmieszne mnie rozbawiły. Potem leżeliśmy oparci
o drzewo oglądając gwiazdy na niebie. Nawet parę samolotów przeleciało.
Gadaliśmy o naszych marzeniach, planach – gdzie chcielibyśmy polecieć, jakie
kraje zwiedzić.
- Ameryka - powiedziałam zdecydowanym głosem. - Te wszystkie duże miasta.... jej.
- Żartujesz? Kicz! Kicz. Jedziemy w busz, Sam!
- Busz? Serio? Chcesz wyrywać murzynki?
- Spadaj - szturchnął mnie lekko w ramię. - Nie, ale tam jest inaczej.... Wiesz, natura, spokój....
- Walka, o przetrwanie, ZERO jedzenia...
- Hm. To mnie właśnie martwi.
- Hahaha - śmiejąc się oparłam głowę na jego ramieniu, na co on też zaczął się śmiać.
Objęłam go jakoś tak odruchowo przytulając się do jego piersi. Było mi tak
wygodnie, dobrze…. Bezpiecznie. Wszystkie problemy zdawały się uciekać ode
mnie, zostawiając wolną. Po paru minutach ciszy, na wpół zasypiając wyszeptałam:
- Kocham cię Niall, wiesz?
- Tak, tak wiem. Ja ciebie też. – Uśmiechnął się do mnie. On
mnie nie brał na poważnie. Ale ja naprawdę go kochałam. Był sto razy lepszy od
Liam’a.
- Ja mówię serio – popatrzyłam buntowniczo w jego błękitne oczy.
- Haha, ależ wiem! – zaśmiał się.
- To dobrze – odparłam, podnosząc się i przykładając moje
usta do jego. Początkowo chciał mnie odepchnąć, ale potem najwyraźniej mu się
spodobało.
- Co ty robisz? – spytał po chwili zdziwiony.
- Mówię, że naprawdę mi na tobie zależy – odparłam. –
Proszę, nie zostawiaj mnie samej, takiej bezsilnej…. Potrzebuję cię Niall.
Chyba, że mnie nie chcesz…. – podparłam się jedną ręką powoli wstając, ale
wtedy poczułam silne szarpnięcie i znowu wylądowałam na chłopaku.
- Chcę cię….. – wyszeptał znów delikatnie całując.
_________________________________________________________________________________
Ta dam! :D
Epicko zjebałam 10, która powinna być dobra, bo to przecież 10! : <
No ale trudno, z góry przepraszam. Aha i przepraszam, że długo nie dodawałam, miałam jakiś głupi szlaban na internet. -.-
Będziemy chyba powoli kończyć z tą telenowelą. Znaczy się jeszcze tak może ze 3, 4 rozdziały. :)
Ale dziękuje Wam wszystkim, którzy to czytacie, piszecie mi co myślicie, albo chociaż przez przypadek wchodzicie. :)
Komentujcie, błagam! :{)
Buziaki
Mika <3
Zbiorowy gif, bo.... NASZE MORDKI WYGRAŁY!
TAAAAAAAK! <3
WEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEŹ!
OdpowiedzUsuńLOCZEK ZNOWU UŻYWA CAPS LOCKA! WIESZ CO TO ZNACZY!
G-E-N-I-A-L-N-Y!
TYLE POWIEM!
TYLKO SPRÓBUJESZ USUNĄĆ ALBO ZAWIESIĆ ZROBIĘ TO SAMO!
SERIO!
KOCHAM TEGO BLOGA!
UŚMIAŁAM SIĘ NAS TYM ROZDZIAŁEM.. NAPRAWDĘ. <3
HAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHH! ;D
JESTEM WALNIĘTA, WIEM, SPOKO.
KOOOCHAM! LOVE! ICH LIEBE DICH! TI AMO! Watakushi wa anata o aishinasu! Je t´aime! Te quiero!
Uhuhuhuhu Niall i Sam :)
OdpowiedzUsuńTa Stacy to mnie rozwala, uśmiałam się ;D
<3
świetny rozdział ;) Dodawaj częściej, proszę ;}
OdpowiedzUsuńNiall i Sam <3 powiem szczerze, że to nawet lepiej Miśiaku :P ale no Lou nie może być narkomanem XDD dawaj nexta kochana < 333
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ; ))
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;*
Zapraszam do siebie : http://onedirectionemilie.blogspot.com/ ; ))
strasznie mi sie podoba , z roździałem coraz lepsze , NiALL <3
OdpowiedzUsuń@KAROLINKAAAA1D
O rany, nie spodziewałam się tego. Myślałam nad wszystkim, ale opcji, że on ćpa, nie brałam pod uwagę.
OdpowiedzUsuńPoza tym to, jak Zayn się poświęcił... To było takie aww. I jeszcze ta ostatnia scena. Po prostu cudo! <3
świetny rozdział! Czekam na następny ; )
OdpowiedzUsuńFajnie , fajnie ;) Podoba mi się ten rozdział xD czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńhttp://essence-protectme.blogspot.com/
<3.
OdpowiedzUsuńCześć! Twoje opowiadanie zostało umieszczone w największym alfabetycznym spisie opowiadań o 1D (czytaj-1d.blogspot.com). Jeżeli chcesz, aby potencjalni czytelnicy mogli jeszcze łatwiej odszukać Twojego bloga zostaw komentarz na stronie z linkiem i informacją o rodzaju opowiadania(bromance,obyczajowe,komedia,fantastyczne,dramat,kryminał,jednoparty) i głównym bohaterze (Zayn,Niall,Louis,Harry lub Liam) W czasie krótszym niż 24 godziny umieścimy Twojego bloga w spisie tematycznym, który jest codziennie przeglądany przez ponad 200 osób :)
OdpowiedzUsuńzajebiscie i czekam na nn :P
OdpowiedzUsuń