{Sanny}
Następnego dnia obudziłam się dość późno, prawdopodobnie to
przez wczorajsze wydarzenia. Nadmiar emocji. Umyłam się, uczesałam, ubrałam. Potem
zjadłam szybkie śniadanie i przystąpiłam do działania. Przemknęłam przez ogród
do domku na drzewie. Spojrzałam na zegarek – była dokładnie 10.45 i rodzice
mieli aktualnie wizytę u mechanika, gdyż wczoraj jak powiedziała mama ‘ wracali
dość późno do domu i murek w nich uderzył’ co w tłumaczeniu oznaczało, iż to
oni nie trafili w bramę i uderzyli w owy murek. Nie pytajcie dlaczego. W każdym
razie mieli wrócić około 11.00 i na to właśnie czekałam wtedy, siedząc sobie i
wymachując radośnie nogami, które swobodnie zwisały z podłogi domku. W jednej
bowiem ścianie było wyjście na taki jakby ‘taras’, gdzie ja właśnie byłam. Koło
bramy ujrzałam Emmę, uśmiechnęłam się do niej a ona do mnie. Po około 10
minutach usłyszałam przeciągły gwizd przyjaciółki oznaczający przyjazd
rodziców. ‘No, czas się zabrać do działania’ pomyślałam. Zaczęłam sobie wolno
spacerować wzdłuż krawędzi tarasu domku. Od ziemi dzieliło go niewiele metrów. Mama
wysiadła z samochodu chcąc otworzyć bramę. Emma się z nią przywitała a
następnie zamachała do mnie na co ja się gwałtownie odwróciłam i widząc
śmiejącą się mamę ucieszyłam się tak bardzo, że nie zauważyłam końca podłogi.
Poślizgnęłam się i zaczęłam spadać, i spadać…. Aby wylądować w ciepłych
ramionach Liam’a.
- Bałaś się? Czyżbyś nam nie ufała, że wszystko wykonamy zgodnie
z planem? – spytał szczerzący się Harry, stojący obok niego.
- Jasne, że wam ufałam. Przecież wszystko dokładnie
ustaliliśmy, a wy staliście tu już od jakichś 15 minut, nie?
- No ba, że tak. Nie pozwoliłbym aby mojemu misiowi coś się
stało – powiedział Liam i dał m całusa.
- Huh, jak cholernie romantycznie – spojrzał na nas z ukosa
Hazza.
Będąc ciągle w ramionach mojego chłopaka (tak, tak, chodzimy
ze sobą) spojrzałam na przerażone twarze mamy i taty. Liam już, już zamierzał
mnie postawić na ziemi, ale stojący obok nas loczek rzekł:
- Nie, nie. Lepiej zanieś ją pod ich nogi, będzie wyglądało
bardziej bohatersko!
- Serio stary myślisz, że ona jest taka lekka? – spojrzał z
uśmiechem na mnie.
- Dzięki za komplement – odparłam sarkastycznie.
- Przecież żartuje. Mógłbym cię zanieść ‘na koniec świata i
jeszcze dalej’! – zacytował swojego ulubionego bohatera z Toy Story – Buzz’a
Astrala.
Tak więc na ziemi znalazłam się dopiero gdy doszliśmy pod
samochód moich rodziców. Mama natychmiast złapała mnie w ramiona:
- Och, kochanie, nic ci się nie stało?! Tak mnie
przestraszyłaś, spadłaś! Mogłaś się zabić!
- Oczywiście było to bardzo przesadzone, bo domek znajdował się blisko
ziemi.
- Tak, echem…. Dziękujemy ci chłopcze za pomoc. – Tata
wyciągnął rękę w kierunku Liam’a. Jak na razie dobrze szło. – Tak właściwie co
ty tam robiłeś? Szpiegowałeś ją? – Zaraz jednak przeszedł do ataku.
- Nie, proszę Pana. Próbowałem przeprosić za to co się
wydarzyło podczas imprezy, ale ona nie chciała mnie słuchać, ponieważ Państwo
zakazali jej się ze mną spotykać.
- A ja bardzo przestrzegam zasad – dodałam.
- Nagle Sanny się odwróciła ucieszona na Wasz widok i wtedy
nieopatrznie poślizgnęła się a ja ją złapałem. Resztę już Państwo widzieli.
Chciałem również bardzo przeprosić Państwa za szkody wyrządzone podczas tej
imprezy. Była to moja wina, ja byłem z nią wtedy odpowiedzialny. Przyszedłem
prosić o wybaczenie oraz o pozwolenie zabrania Państwa córki oraz jej
przyjaciółki na bezpieczny spacer po plaży.
Spojrzałam na niego dumnie – bardzo ładnie wyrecytował mowę,
którą mu wszyscy razem wymyśliliśmy. Taaak, a co do tej kolacji… Wczoraj Emma i
Lou pomogli mu to zorganizować. Siedzieliśmy z Liam’em aż do północy. Śmialiśmy
się, żartowaliśmy, jedliśmy a nawet śpiewaliśmy. Oczywiście wytłumaczyliśmy też
sobie wszystko i…. no i od tego czasu tak jakby jesteśmy razem. Potem przez
całą godzinę (była już chyba 1 w nocy) opowiadałam mojej najlepszej kumpeli
dokładnie całą naszą randkę i przy okazji ona przebaczyła mi to, że tak na nią
naskoczyłam. Ogólnie wszystko ułożyło się zaskakująco dobrze. Mam naprawdę
wspaniałych przyjaciół.
- No cóż…. Myślę, że możemy się zgodzić abyście razem
wychodzili ale tylko w bezpieczne miejsca i dziewczynki mają być w domu przed
zmrokiem – zadecydowała mama a tata jej przytaknął.
- Dziękuję bardzo i jeszcze raz przepraszam za wszystkie
kłopoty – uśmiechnął się chłopak. Ja i Em z wdzięczności rzuciłyśmy się na ich
szyje i uściskałyśmy, a Styles, które ciągle tylko stał i potakiwał… On tylko
wyszczerzył te swoje zęby i potakiwał dalej. Jak tylko rodzice wjechali do
garażu Liam porwał mnie za rękę i udaliśmy się w kierunku plaży. Tak samo
zrobił Haz z Emmą. Szczerze mówiąc to ja dalej jakoś nie widziałam sensu tego
ich związku, ale skoro obydwoje byli szczęśliwi….
Na miejscu czekała już reszta – Zayn z Niall’em coś tam
zajadali, Stacy z Carol oglądały czasopisma a Louis z niecierpliwością tupał
nogą. Jak tylko go zobaczyłam podbiegłam do niego i przytuliłam dziękując za
całą pomoc. On bardzo się ucieszył na mój widok - że rodzice pozwolili mi się
ruszyć z domu. Dziewczyny też były mega happy, iż możemy się znowu razem
spotykać, tak że wszystkie w czwórkę odtańczyłyśmy jakiś dziki taniec szczęścia
( pomińmy fakt, że pół plaży patrzyło się na nas jak na wariatki). Zaczęła się
zabawa. Chlapaliśmy się w wodzie i pluskaliśmy przez dobrą godzinę. Pogoda
bardzo na dopisywała – słońce świeciło wysoko a na niebie nie było żadnych
chmur. Emma ze swoimi złocistymi lokami po wyjściu z wody wyglądała jak jakaś
grecka bogini, nie dziwię się, że Harry był w nią wpatrzony jak w obrazek.
Zresztą nie tylko on. Pojawił się dawno nie wspomniany Pan Sraczka (nie żeby mi
go brakowało czy coś), ale tym razem był sam. Podszedł do Em, zaczęli gadać i
się śmiać. Wyszłam akurat z wody i skierowałam się do leżącego na ręczniku
Liam’a, a idąc kątem oka spostrzegłam wściekły wzrok Harry’ego skierowany na
kolegę jego dziewczyny. Usiadłam obok mojego chłopaka i zaczęłam:
- Hej, Liam, patrz jak loczek zazdrośnie patrzy na swoją
dziewczynę… A ja myślałam, że on tak wyrywa każdą laskę, a Emmą się po prostu
bawi….
- Harry? – spytał zdziwiony Liam. – Nie, on taki nie jest.
Jak już ma kogoś to na poważnie. Po ostatnim zerwaniu dochodził do siebie z
miesiąc.
- Serio? – teraz to ja byłam zaskoczona. – Zawsze on wydawał
mi się taki mały flirciarz…
- Bo po części taki jest, ale nigdy żadnej laski nie zranił.
Dużo dziewczyn na niego leci, ale on utrzymuje jedynie przyjazne stosunki. Tak
jakby…. Boi się nowych związków. Teraz jest już dużo lepiej, w ogóle fakt, że
jest z Emmą nas wszystkich mocno zaskoczył…
- Właśnie. Dlatego ja uważam, że blefuje.
Liam chciał coś dodać, ale naszą uwagę odwróciło coś innego.
Sraczka zaczął się niebezpiecznie zbliżać do mojej przyjaciółki na co Harry
patrzył jeszcze ze spokojem. Ale gdy ten objął ją a następnie klepnął w pupę….
Coś nagle w loczku drgnęło…. Ruszył w ich kierunku pewnym krokiem z wyraźnie
wściekłą miną. Podszedł do nich odepchnął Sraczkę i powiedział:
- Ej, stary co ty sobie wyobrażasz?
- Coś ci nie pasuje? – ten drugi oddał Harry’emu. Ale nie po
to Styles wyrobił sobie te bicepsy i kaloryferek żeby teraz tego nie
wykorzystać.
- Tak, owszem. To moja dziewczyna i nie masz prawa jej tak dotykać.
– Po czym przywalił z pięści Sraczce w tą jego buźkę. To był dla nas niemały
szok. Ja aż się podniosłam z miejsca, chłopcy stali zdziwieni nie wtrącając się
w sprawy między przeciwnikami, dziewczyny kurczowo trzymały się siebie
nawzajem, a Emma stała osłupiała. Z jednej strony była zszokowana zachowaniem
Harry’ego, ponieważ ich związek miał być przecież bez zobowiązań, a z drugiej
mile zaskoczona, iż nazwał ją ‘swoją dziewczyną’. Sraczka podniósł się i
zaczęli się bić. Tak na poważnie. Tylko że Styles był owładnięty furią i ten
drugi nie miał zbyt wielkich szans. Po chwili Louis ich rozdzielił coś tam
krzycząc, tak że w końcu Sraczka wściekły odszedł. Wszyscy staliśmy nie wiedząc
co zrobić, aż w końcu zaczęliśmy się pytać Hazzy czy wszystko ok. Stwierdził,
iż tak, tylko go trochę boli ramię w które oberwał od przeciwnika. Potem
zaczęliśmy komentować, nawzajem się przekrzykując, a tymczasem nikt nie zauważył (oprócz mnie,
ha, moja spostrzegawczość nie zna granic) Emmy odciągającej swojego chłopaka na
bok.
- Co…. Co to miało być? – spytała żądając wyjaśnień.
- Jak to co, ten frajer obmacywał cię! Miałem tak po prostu
stać i patrzeć się jak gdyby nigdy nic? – Harry był oburzony.
- Hej, ale przecież mogę sobie flirtować z kim tylko chce,
co nie? Nasz związek jest bez zobowiązań, zapomniałeś?
- Ta, niby tak, ale nie przeginaj może? Poza tym mogłabyś
sobie znaleźć kogoś lepszego, a nie tego kolesia w gaciach jakby je sam wysrał.
Nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu. Miło, że ktoś podziela moje skromne zdanie.
Emma przypatrywała mu się przez chwilę z namysłem, po czym
rzekła:
- Tu nie chodzi o to, że on wyglądał jak wyglądał, prawda?
Ty byłeś…. Zazdrosny? O mnie?
Harry stał zmieszany i aż się zarumienił nieco.
- Trochę…. No dobra, może byłem. Bo wiesz… Ja cię naprawdę lubię. I troszczę
się o ciebie i nie będzie cię tu jakiś debil dotykał nie tam gdzie powinien…
Myślę, że chciałbym być z tobą tak wiesz… - Pierwszy raz widziałam jak loczek
się jąkał. – Tak bardziej na poważnie niż na niepoważnie… - Emma zaśmiała się z
tej nieposkładanej wypowiedzi a Hazza
stał tylko, czerwony jak burak. –Dobra,
nie ważne, zapomnij. – Machnął ręką i obrócił się, ale ona go zatrzymała.
- Harry… Ja też bym wolała taki prawdziwy związek niż ten
teatr co tu odstawiamy. Wiesz, że niby jesteśmy razem a niby nie... – Spojrzała
mu w oczy. Wtedy on ją pocałował, a następnie wziął na ręce i wrzucił
do wody. No i zaczęło się. Boże, jak ja tego nie cierpię. Jak tylko Harry tak
zrobił reszta chłopaków poszła w jego ślady i po chwili wszyscy byliśmy mokrzy,
krzycząc i chlapiąc się nawzajem. Nie wiem czemu chłopcy myślą, że to fajne jak
laski są całe w wodzie i wtedy włosy kleją nam się do szyi. Fu. Znaczy się,
może na przykład taka Emma, która zawsze wygląda jak top modelka, to lubi, ale ja, która zawsze wygląda jak
ogromny ogr, tego nie lubię. Chociaż potem mi się humor poprawił, bo Liam
stwierdził, że wyglądam bardzo sexy w moim stroju ( co oczywiście było
wierutnym kłamstwem, ale to i tak miło z jego strony).
Gdy już skończyliśmy te wodne ‘rozrywki’ usiedliśmy na plaży
aby trochę wyschnąć i przy okazji poopalać się. Gadaliśmy cały czas, aż w końcu
Niall oznajmił, iż czas na obiad. Wszyscy się z nim zgodziliśmy i udaliśmy się
do naszych domów aby coś zjeść. Nadszedł wieczór i jakoś tak każdy gdzieś
wybył, a ja zostałam sama. Tak więc przełożyliśmy ognisko na następny dzień. Emma z Harry cieszyli się sobą nawzajem, Stacy i
Carol udały się z mamą do miasta, a do Liam’a przyjechał brat i zabrał go na
spacer, bo dawno się nie widzieli. Siedząc sobie na leżaku w ogródku
rozmyślałam co mogę robić aby zabić nudę, gdy nagle zadzwonił mój telefon. To
był Louis. Odebrałam, a on zaproponował mi spacer na plażę. Stwierdziłam, że to
będzie nudne, bo przecież cały dzień byliśmy na plaży, ale on powiedział, iż ma
dla mnie jakąś niespodziankę. Ponieważ bardzo lubię takie rzeczy, od razu się
zgodziłam. Szybko się odświeżyłam i wyruszyłam drogą na plażę. Gdy doszłam Lou
już tam czekał. Zaprowadził mnie na molo i wskazał palcem na stojący obok
skuter wodny.
- Chyba sobie ze mnie żartujesz, Tomlinson – oceniłam
sytuację.
- Chyba jednak nie – odparł z cwaniackim uśmiechem.
- Mam na to wsiąść?
- Powiem nawet więcej
– jak nie chcesz spaść to musisz się mnie trzymać!
- Serio? – zmrużyłam oczy pod wpływem zachodzącego słońca,
które mnie raziło.
- Aha! – odparł i pomógł mi usiąść na tym czymś. Pomyślałam,
że to będzie dobra zabawa, nowe doświadczenie. W końcu co mogło się stać?
Założyliśmy kamizelki i ruszyliśmy. Na początku wolno,
spokojnie, ale potem zaczęło się. Rozcinaliśmy wodę z niesamowitą prędkością,
mknęliśmy jak szaleni. Darłam się wniebogłosy ale głównie dlatego, iż była to
naprawdę niezła zabawa. Louis tylko się ze mnie śmiał, ale widać było, że też
bawi się nie najgorzej. Nagle, w ułamku sekundy, w chwili gdy akurat woda nie
chlapała prosto na mnie, dostrzegłam na plaży zaciekawionych gapiów. Na
początku nie wiedziałam o co im chodzi, ale potem to do mnie dotarło: paprazzi.
Przez moją głowę przemknęły tysiące fotografii moich z Louisem, plotki, że
jesteśmy parą i rozczarowanie w oczach Liam’a – tak się stanie gdy nasze
zdjęcia trafią do gazet. Oszołomiona puściłam na chwilę talię chłopaka, ale to
wystarczyło by morskie otchłanie porwały mnie w głąb. Wprost z rozpędzonego
skutera wpadłam do wody. Niby miałam tą kamizelkę ale byłam tak wystraszona i
przemoczona, że nie mogłam się skupić i pomału zaczęłam iść na dno. Oczy się
zamykały, widziałam tylko czerń, a umysł powoli opustoszał z jakichkolwiek
myśli. Ciemność i pustka…
_________________________________________________________________________________
Taaaak, oto mamy siódemkę. : )
Mam takie pytanko, czy chcielibyście więcej romantycznych sytuacji czy może więcej akcji? :]
Jakoś tak nie wiem co mogę więcej napisać. Rozdział taki dziwny wyszedł, ale niech będzie.
Komentujcie & oceniajcie .
Buziaki
Mika <3
"Actions speak louder tha words."
(Czyny mówią za słowa)
oto nasz Harry, bohater rozdziału:
(mruży oczy jak coś. x) )
no weeź, skończyłaś naprawdę w fajnym momencie!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.. jej, Harry i Emma i moje zapożyczone loki. :D Ale jak bogini nie wyglądam. ;p
Dawaj szybciej nowy! <33
weź się nie odzywaj, piękna, oki? daj mi te lokersy<3
UsuńPiękna? taaa, bardzo. Tylko loki są w miarę! W MIARĘ! hahah.;d
Usuńnooo nie . Lou jak on mógł.? :P Pewnego dnia Ci chyba krzywdę, zrobię za takie akcje. ale tak to Hazza no no mały zazdrośnik <333
OdpowiedzUsuńweź , jak mogłas skończyć w takim momencie !?!
OdpowiedzUsuńszybko dodawaj nowy ! i dzieki że dodałaś komentarz u mnie ;)
Louis Ty wariacie ; O
OdpowiedzUsuńale rozdział ogółem fajny fajny :)))
<333
zapraszam na 4 rozdział iimfreefallin.blogspot.com :)
+ może dziś pojawi się 5 :D
xxx
zajebiscie czekam na nn rozdział :P
OdpowiedzUsuń