Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 5 sierpnia 2012

Chapter 11

{Victoria}

Nadszedł wtorek i chemia. Prawie całkowicie zapomniałam o tym sprawdzianie przez cały wir wydarzeń minionych dni i zapewne gdyby Lena nie przesłała mi uprzednio zrobionych notatek, to bym nie zdała. Cieszę się, że ona chociaż jeszcze jest przy mnie, że całkowicie mnie nie zostawiła. Aczkolwiek martwi mnie jej coraz bardziej bliższa przyjaźń z Lizzie, tą szaloną blondynką. W pewnym sensie ona i Lena są podobne - obydwie pozytywnie zakręcone. Ja  jestem ich zupełnym przeciwieństwem - opanowana, spokojna, dobrze wychowana dziewczyna, przynajmniej tak zawsze mówiły koleżanki mamy gdy wpadały na herbatkę. Jak Lenie zaczynało odbijać i miała niesamowite pomysły, ja zawsze ją uspokajałam i sprowadzałam na ziemię. Zaczęłam się zastanawiać czy aby dobrze robiłam - czy nie powinnam była zaszaleć razem z nią? Może ja ją po prostu ograniczałam? Teraz przy Lizzie może robić co chce, jest wolna. Ale z drugiej strony nikt jej nie pilnuje i w dwójkę mogą zmalować coś głupiego... Moja coraz słabsza przyjaźń była jednym problemem, natomiast Liam z Zayn'em drugim. Do tego pierwszego chłopaka niesamowicie mnie ciągnęło, zresztą od zawsze, lecz gdybym teraz wykonała jakiś krok, wyglądała bym na puszczalską, która odbiera chłopaków swojej najlepszej przyjaciółce. Każde jego spojrzenie, słowo, dotyk był dla mnie jak wstrząs. Z kolei Zayn był nie mniej interesujący, jednak to przyciąganie do niego wynikało bardziej z faktu, iż pragnęłam odkryć wszystkie jego sekrety. Taak, zawsze byłam nader dociekliwa i nie odpuszczałam. I oczywiście jeszcze jest Danielle, która cóż... Nasze relacje ochładzają się z dnia na dzień i nic nie zapowiada poprawy. Dalej nie wymyśliłam jak ją przeprosić tak aby mi wybaczyła. Chciałam uciec od tych wszystkich problemów, problem w tym, że nie miała gdzie....

Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek oznaczający początek dwugodzinnego wf'u. Może będę z nią (Danielle) w drużynie i jakoś zaczniemy gadać? Modliłam się w duchu aby tak się stało. Co tydzień na zmianę chodzimy na siłownię i na salę. W tym tygodniu przypadało to większe - sala. Z niechęcią ruszyłam za dziewczynami do szatni; ja osobiście wolałam to drugie, gdyż można było się zrelaksować a nie biegać po boisku jak jakiś wściekły pies i jeszcze spocić, blee. Ale Lena wręcz to uwielbiała i, co właśnie dostrzegłam, Lizzie najwyraźniej też. Wszystkie zawodniczki szybko się przebrały, a ja jak zwykle z moim lenistwem zostałam sama w szatni. Zawiązałam ostatnią sznurówkę i postanowiłam jeszcze szybko skoczyć do toalety, która była tuż przy wyjściu z szatni. Właściwie to jest bardziej mała klitka, a nie wc, lecz nic lepszego nie było tutaj, tak więc, jak to mówią, trzeba brać to co jest. Wychodząc zgasiłam światło, po czym usłyszałam jakieś szybkie kroki w szatni. Obróciłam się o 180 stopni, jednak jedyne co zdążyłam ujrzeć to parę sprężystych loków znikających za szafkami. Zgadywałam, iż była to Danielle, chociaż nie ona jedna ma loki w naszej szkole. Tak czy siak z grymasem na twarzy powlokłam się na tą salę tortur, gdzie przez następne 2 godziny grałyśmy w różne gry zespołowe. Chyba z 15 razy oberwałam piłką, a moje nogi już odmawiały posłuszeństwa, jednak dzielnie wytrwałam do końca. Gdy trenerka oznajmiła, że możemy iść się przebierać z radością pognałam do szatni, zrzuciłam z siebie brudny strój i wskoczyłam pod prysznic, pozwalając ciepłemu strumieniowi wody oblewać całe moje zmęczone ciało.

Następnie udałam się na lunch. Ze szwedzkiego stołu wybrałam sobie parę przypieczonych ziemniaczków, kurczaka i grecką sałatkę. Nie miałam za bardzo z kim usiąść. Do chłopaków nie pójdę, Danielle nawet nigdzie tutaj nie widziałam, zresztą ona i tak by mnie nie zechciała, tak więc jedyną opcją była Lena wraz z Lizzie. Podeszłam do nich i grzecznie spytałam czy mogę się przysiąść, na co Lizzie tylko się uśmiechnęła przerywając swoją kolejną fascynującą historię, a Lena potaknęła wesoło głową, tak że parę jej blond kosmyków zahaczyło o sos ze spaghetti. Ona szybko wytarła je chusteczką i wróciła do jedzenia, podobnie jak reszta ludzi ze stolika. Jedynie Lizzie co chwila coś mówiła, i o dziwo nawet do mnie się uśmiechała, a nie ignorowała jak reszta stołówki.

Nagle do bufetu weszła pani dyrektor a za nią Amber wraz z Danielle. Oho, szykowały się kłopoty. Wszyscy ucichli. Pierwszym szokiem było dla mnie fakt, że te dwie dziewczyny szły tuż obok siebie, moja była najlepsza przyjaciółka i mój największy wróg, drugim zaś to, że podeszli wprost do naszego stolika!
- Panna Montgomery, o ile się nie mylę, tak? - Dyrektorka dość wolno i wyraźnie wymówiła moje nazwisko.
- Tak. - Powiedziałam wstając.
- Panna Peazer oraz Marin - rzekła wskazując na Danielle i Amber - oskarżają cię o kradzież bransoletki należącej do Danielle, czy to prawda?
Lena wciąż przeżuwająca kawałek makaronu o mało się nim nie zakrztusiła i ze znaną sobie charyzmą powiedziała:
- To niemożliwe, pani dyrektor, Victoria nie jest złodziejem!
- Nie z tobą teraz rozmawiam, Leno. A więc? - Spojrzała na mnie.
- Nie ukradłam nic! Nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła. - Odparłam patrząc zdziwiona to na Danielle to na dyrektorkę. Co tym razem strzeliło Dan do głowy? Może nie jesteśmy już najlepszymi przyjaciółkami ale żeby zaraz oskarżać mnie o kradzież?!
- Wiem, Victoria, ponieważ znam cię nie od dziś, jesteś wzorową uczennicą, jednak mam obowiązek przeszukać twoją torbę.
- Proszę, może pani szukać, lecz z pewnością nie znajdzie pani tego czego poszukuje. - Podałam jej mój plecak lekko wystraszona. Ona znalazła zaraz wolny stolik obok i wysypała na blat całą zawartość. Przeszukując ją, wyjęła nagle święcący przedmiot i pokazała mi go. Moje serce zaczęło bić w bliżej nieokreślonym tempie, a z boku dostrzegłam jak Lena wraz z Lizzie niemalże wstrzymują powietrze.
- Co to zatem jest?
- Widzi pani, mówiłyśmy, że Victoria to złodziejka! - Wykrzyknęła Amber, lecz Lizzie zaraz zaprzeczyła:
- Nie prawda, na pewno to wpadło tam przypadkiem!
Posłałam jej wdzięczne spojrzenie i powiedziałam:
- Ja tego nie ukradłam, pierwszy raz na oczy widzę tą bransoletkę!
- Cóż, jak w takim razie wytłumaczysz nam obecność tej biżuterii w twoim plecaku?
Myślałam bardzo ale to bardzo szybko i intensywnie, lecz nic nie przychodziło mi do głowy. Wiem tylko, że tego nie ukradłam. Nagle coś zaświtało. Wf. Szatnia. Toaleta. Loki w szatni. Danielle! To ona wtedy musiała mi podrzucić swoją bransoletkę!
- Ukradła ją, kiedy została sama w szatni przed wf'em, pani dyrektor. - Stwierdziła Amber patrząc na mnie.
- Nie prawda, zresztą ja byłam w toalecie, a gdy wyszłam ujrzałam, że ktoś krzątał się po szatni. To musiała być Danielle wrzucająca swoją biżuterię do mojej torby! Widziałam jej loki!
- Nie ona jedyna ma loki w tej klasie, złotko. - Z uśmiechem rzekła Amber, jakby czytając mi w myślach.  - Poza tym Dan cały czas była z nami na sali, prawda dziewczyny? - Spojrzała na Jennifer i Kimberly, które zaraz grzecznie ją poparły.
- Na chwilę się wymknęła, przecież sama widziałam.
- Widziałaś jej twarz?
- No nie, ale loki....
- No właśnie, więc nie kłam, dobrze? - Śmiałość bijąca od Amber położyła mnie na łopatki, po prostu nie potrafiłam z nią walczyć.
- Ale ja nie kłamię, nigdy niczego nie ukradłam, zresztą nie mam nawet motywu! Musiała jakoś przypadkiem znaleźć się w moim plecaku, zakładam, iż to Amber lub Danielle ją wrzuciły! - Już nic więcej nie mogłam wymyślić na swoją obronę. Plan tych dwóch dziewczyn był błahy i prosty, lecz jakże skuteczny. Potwierdziły to następujące słowa dyrektorki:
- Przykro mi, ale zgodnie z kodeksem musisz ponieść karę.
- Ja mam nawet pomysł. - W oczach Amber pojawiły się złowieszcze płomyki. - Niech to ona będzie uczyć odtąd Zayn'a Malika zamiast Leny. Myślę, że wyjdzie jej to na dobre, przynajmniej pozna kogoś nowego wreszcie. - Powiedziała z lekceważeniem. Nie miałam pojęcia czemu ona mnie tak nienawidziła. Nic jej nie zrobiłam. Być może byłam po prostu łatwym celem?
- Co? - Wykrztusiłam. Spostrzegłam, iż siedzący przy stoliku z kumplami Zayn zmrużył tylko oczy czekając na dalszy rozwój sytuacji.
- Hm, nie jest to zły pomysł. Danielle, uważasz, że taka kara będzie wystarczająca?
- Tak pani dyrektor.
- Dobrze. Lena? Zgodzisz się zamienić?
Widziałam tą niepewność w oczach mojej przyjaciółki, która z jednej strony bardzo chciała się pozbyć Zayn'a ze swojego życia, ale z drugiej nie zamierzała go przekazywać mi, wiedziała, że ja również za nim nie przepadam. Chociaż chyba ostatnie wydarzenia, moje wyjście z nim i z Liam'em pokazywało wręcz przeciwnie....
- Uhm, chyba tak, ale ja nie wiem czy.... - Zaczęła Lena lecz dyrektora szybko jej przerwała.
- Zatem wszystko ustalone i bardzo proszę aby taka sytuacja się już więcej nie powtórzyła. Tym bardziej, że nie spodziewałam się tego po tobie, Victorio. - Rzuciła mi smutne spojrzenie i pośpiesznym krokiem wyszła ze stołówki. Siadłam załamana na krześle, gdyż zostałam okrutnie wrobiona i najgorsze było to, że nie mogłam nic z tym zrobić. Byłam tylko małym, nic nie znaczącym robactwem.
- Nie ma za co, Lena. - Usłyszałam z ust Amber. Podniosłam głowę, nie mogąc uwierzyć. Czyżby Lenny też brała w tym udział?! Spiskowała przeciwko mnie z plastikami, zdradziła mnie i wrobiła w kradzież tylko po to, aby uwolnić się od Zayn'a! Nie wierzę, nie wierzę... Podeszłam do niej i zaczęłam:
- Jak mogłaś?! Współpracowałaś z nimi? Tak, tak?!
- Nieeee, Victoria, posłuchaj, ja nigdy, przenigdy....
- Przestań kłamać Lena, chyba sama widziałaś co tutaj zaszło! - Teraz już się porządnie zdenerwowałam i dałam upust moim długo skrywanym emocjom. - Wykorzystałaś całą sytuację, żeby mnie pogrążyć jeszcze bardziej, aby uwolnić się od Zayn'a, przez jego nieodwzajemnione uczucia do ciebie! - Niemalże wrzasnęłam ostatnie słowa. Dopiero po chwili zakryłam sobie usta dłonią, widząc wyraz twarzy Leny. Cała ludność w stołówce słyszała dokładnie każde moje słowo, jednak widziała też jak szkolne gwiazdy wraz z Danielle i Leną mnie upokarzają. Obróciłam się dookoła samej siebie, lecz widząc wszędzie same nienawistne spojrzenia po prostu uciekłam, jak tchórz. Wybiegłam z jadalni i poleciałam w kierunku szafek, wiedząc iż raczej nikogo tam teraz nie znajdę. Wszystko w jednym momencie się waliło, ja sama zaczęłam budować mur nieprzyjaźni między mną a moimi przyjaciółmi. Gdy wybierze się już pewne drogi nie można z nich zawrócić. Oby z tej chociaż się udało, modliłam się w duchu.

{Zayn}

Siedziałem na krzesełku pod pokojem dyrektorki od dobrych piętnastu minut wpatrując się uparcie w sufit i bawiąc się zwisającym sznurkiem z mojej czarnej bluzy. Victoria wraz z innymi uczestniczkami dzisiejszego zamieszania została wezwana do pokoju naszej przywódczyni. Liam czekał teraz na nią przed, a ja razem z nim, właściwie to tylko dlatego żeby się zerwać z lekcji matematyki, z naszym profesorem była to prawdziwa męczarnia. Każdy uczeń według niego powinien rozwiązywać poszczególne zadania w tempie błyskawicznym, jednak nie wszystkich było na to stać. Niektórych bo nie umieli, a niektórym się po prostu nie chciało, tak jak mi. Tak czy siak ofiarowałem Liam'owi swoje wsparcie w postaci siedzenia z nim i czekania na jego dobrą przyjaciółkę Victorię, o którą nie wiadomo czemu zaczął się nagle bardzo troszczyć. Po części wynikało to z faktu, że obydwoje zostali teraz odrzuceni przez szkolną elitę - stali się pośmiewiskiem. Znaczy się dziewczyna nieco większym niż mój przyjaciel - on przynajmniej miał jeszcze jakichś kumpli, którzy nie stracili w niego wiary. A po dzisiejszym wystąpieniu na stołówce widać było, że nawet najlepsza przyjaciółka Victorii nie chce się już z nią zadawać. Co to w ogóle miało być, pierdolenie o jakiś nieodwzajemnionych uczuciach Leny względem mnie. Wielkie mi co, nie ona pierwsza nie ostatnia się we mnie zabuja, a Victoria zaraz to wykrzyczała jej prosto w twarz... Cóż, dla mnie to nie miałoby najmniejszego znaczenia, ale wiadomo, dla lasek to zaraz wielka tragedia, rozpoczynają się wrzaski, jęki, płacze i zaraz wszystkie trafiły tu gdzie teraz siedzą.

Szczerze mówiąc, gdyby Danielle nie była właśnie eks mojego dobrego kumpla, to zapewne bym coś może z nią kombinował, ale patrząc na okoliczności jakie zaistniały musiałem wykluczyć tę możliwość. Z kolei Lena z Victorią zawsze takie ciche myszki, a teraz proszę. Ta pierwsza mało mnie obchodzi, ta druga właściwie też, jednak jakimś cudem wie zbyt dużo o moim życiu. Dlaczego Bóg zsyła mi Victorię w najmniej odpowiednich momentach? Ach tak, zapewne dlatego, że Bóg mnie nie lubi, to swego rodzaju zemsta za to całe picie i palenie, ech. Dziewczyna wie niepotrzebne rzeczy i dlatego, dla własnego bezpieczeństwa muszę pilnować jej i jej języka. Chociaż muszę przyznać, że nieco mnie intryguje. Jako nieliczna... A właściwie chyba jedyna osoba od dość dawna zainteresowała się moim życiem. Chce dowiedzieć się całej prawdy i jak sama powiedziała 'nie odpuści'. Po co jej to? Dlaczego wtyka nos w nieswoje sprawy, pragnie rozwikłać zagadkę mojego bałaganu, zwanego potocznie życiem? Nie mogłem jej rozgryźć, znaleźć motywu. Być może gdyby mi się to udało, mógłbym ją zatrzymać. Tak w ogóle ciekawe jak wygląda jej życie....
I jeszcze jest Lena. Ostatnio się zmieniła, trudno mi ocenić czy na lepsze.Stała się odważniejsza, ale to jeszcze nic nie polepsza. Chociaż muszę przyznać, iż ta jej nowa kumpela Lizzie jest niezła. Twarda dziewczyna, wie czego chce, wie ile można zaszaleć i gdzie są granice tego wszystkiego.
Nie to co pseudo najlepszy przyjaciel Leny, Harry Skurwiel Styles, który powinien dostać dużego kopa w dupę od życia. On od samego początku miał wszystko, wszyściusieńko, co tylko zechciał zaraz dostawał. Nawet nie wie co to znaczy praca, ból, cierpienie, poświęcenie....

W tym momencie drzwi się otworzyły i wyleciały z nich wszystkie dziewczyny, prócz Leny, która wyszła cicho za nimi i Victorii, która ledwo się stamtąd wywlekła. Nieco blada, szła chwiejnym krokiem. Wstałem idąc do niej i chcąc ją podtrzymać, jednak ona zaraz rzuciła się w ramiona Liam'a. Okej, może trochę przesadziłem, po prostu on podszedł pierwszy do niej i zrobił to co ja planowałem. Wiadomo, on jest jej lepszym przyjacielem niż ja. Obydwoje są teraz w nieco dupiatej sytuacji i w związku z tym trzymają się razem, ale hej, sami się w takie gówno wkopali. Zresztą co ja się w ogóle przejmuje Victorią, to chyba raczej Liam na nią prędzej leci niż ja, jemu w chuj zależy, zawsze sobie szybko znajduje nowe zdobycze.


{Lena}

Victoria jest na mnie wściekła. Victoria mnie zabije. Victoria już nigdy się do mnie nie odezwie. Victoria nie wie, że ja nic a nic nie zrobiłam, że nigdy przenigdy bym jej w życiu nie zraniła, że bardzo ją kocham i strasznie mi na niej zależy.... Ale Victoria ma teraz to w dupie. Amber, Jennifer, Kimberly wraz z Danielle ją wrobiły w kradzież bransoletki i przy okazji wmówiły, że to ja z nimi współpracowałam! A moja (dawna) najlepsza przyjaciółka im uwierzyła... Nie wiem co bolało bardziej - to, czy też może jej szczere oświadczenie na mój temat podczas lunchu, o całych tych uczuciach do Zayn'a. Szkoda tylko, iż ona nie wiem, że to już dawno i nieprawda, że moja miłość do Malik'a dość szybko się ulotniła po tym jak mnie zjechał. Znaczy się oczywiście na początku bolało, ale jak to mówią, czas leczy rany. W każdym razie tym razem Victoria przegięła, bo chyba każdy wie, że istnieją pewne sprawy nie bez powodu nazywane sekretami. Są jak małe kangurzątka ukryte ciepło w torbie mamy, nie mają prawa wyjść na zewnątrz, dopóki mama, jego właścicielka się nie zgodzi. Vic po części upokorzyła mnie przed wszystkimi, ja jakoś nie miałam zamiaru mówić mojej szkole o mojej jakże ogromnej miłości do Zayn'a. Jednak muszę przyznać, że odkąd odkryłam jaki on jest, po tym jak dał mi wyraźnie do zrozumienia co o mnie sądzi, zrezygnowałam. To trudne, bo z jednej strony nadal mi na nim zależało, a z drugiej chciałam jak najszybciej zapomnieć i puścić w niepamięć parę ostatnich miesięcy mojego nieudolnego podrywu. Starałam się zamienić tą miłość w nienawiść i prawdopodobnie na zewnątrz mi się to całkiem nieźle udawało, lecz w środku serce dalej nie odpuszczało. Trzymało się kurczowo duszy Zayn'a i w każdej możliwej sytuacji starało mi się o nim przypominać. Jego uśmiech, magnetyczne oczy, niesforne kosmyki kruczo czarnych włosów.... I to jak przygryzał wargę gdy o czymś myślał. Mieszało mi to trochę w głowie.
- Lena, to co idziesz? - Spytała nagle Lizzie siedząca obok mnie na murku za szkołą. Po zakończonej nauce usiadłyśmy tu w spokoju aby wypić lemoniadę, którą ona załatwiła ze sklepu obok.
- Hm, ale gdzie? - Oderwałam się od pięknego bujania w obłokach i wróciłam na ziemię.
- W ogóle mnie nie słuchasz, no. Słuchaj, Lenny, wiem, że cię trapi to całe dzisiejsze zajście, ale Victoria też trochę przegięła z tym Zayn'em, przecież to twoja sprawa, albo inaczej, to była zapewne sprawa między wami i nie miała prawa tego rozgadywać całemu światu! Także, wierz mi, iż ona także nie jest bez winy. Właściwie to ty niczego nie zrobiłaś, przecież nie zgadałaś się tymi plastikami, co nie?
- Jasne, że nie.
- No właśnie, także Victoria mogłaby trochę wyluzować. Idziemy na wieczór horrorów do kina Alfa i Omega, idziesz też?
- A kto idzie?
- Ja i Niall, nie martw się, Ben nie idzie, po tym jak mu Niall przywalił w szczenę raczej nie chce się z nami widywać... I vice versa.
Stanęłam osłupiała. Niall mu przywalił?! Swojemu najlepszemu przyjacielowi? Czemu?
- Co? Dlaczego?
- Cholera, miałam ci nie mówić! - Palnęła Lizzie, po czym walnęła się w czoło i zaczęła po cichu:
- Kurde, chyba jeszcze pogorszyłam sytuację.
- Tak, zdecydowanie. - Przytaknęłam. -  A więc? Czemu miałaś mi nie mówić? Czemu Niall mu przywalił?
- No więc, bo ten... Bo się pokłócili.
- O co? I kiedy to się stało?
- Dobraaa, no, powiem ci! Ale musisz mi przyrzec, że nic mu nie powiesz!
- Okej.  - W sumie od Lizzie dość łatwo było wyciągać informacje.
- Więc pamiętasz tę noc po imprezie?
- Uhm. - Nie chciałam wracać wspomnieniami do ciepłego łóżka Ben'a, w którym przeżyłam chwile największej grozy oraz do ciągłego zapachu chłopaka na moich ubraniach, którego przez dłuższy czas nie mogłam sprać.
- Obydwie wiemy co wtedy Ben chciał zrobić. Po tym jak spotkałaś Niall'a i powiedziałaś mu o zaistniałej sytuacji on się wściekł i poszedł do Ben'a i się pokłócili i on mu przywalił za to, że był takim chujem wobec ciebie....
- Zaraz. - Przerwałam skinieniem ręki. - Niall mu przywalił za to.... za to co Ben mi zrobił? Lub może chciał zrobić?
- W pewnym sensie. Wieeeesz, Nialler to taki dżentelmen, on zawsze obroni dziewczynę, pomoże, przytuli, pójdzie z nią wszędzie, on się naprawdę troszczy i jest przekochany i zawsze ładnie wygląda z tymi rozwianymi włosami, zwłaszcza jaki ich nie poukłada i są takie rozczochrane, a jak mówi to często drapie się w nosek lub tak śmiesznie podnosi jedną brew...
Z rozmarzonego tonu Lizzie i jej maślanych oczu na myśl o Niall'u mogłam się domyślić tylko jednego...
- Lizzie, czy tobie się przypadkiem nie podoba Nialler? - Zapytałam z uśmiechem, nie owijając w bawełnę.
Liz zarumieniła się tak bardzo jak jeszcze nikt nigdy. Wyglądała naprawdę uroczo, sądzę, że razem z Niall'em ładnie by wyglądali. Ona lekko pokręcona lokata blondynka z ciemniejszymi pasemkami, wszędzie jej zawsze pełno i on, niby spokojny, ale wszyscy wiemy, że cicha woda brzegi rwie.
- Tak jakby. Okej, masz mnie Lenny. Ale musisz znowu obiecać, że nikomu nie powiesz, ZWŁASZCZA jemu!
- Obiecuje, och Lizzie tak się cieszę, naprawdę byście dobrze razem wyglądali! - Uśmiechnęłam się i przytuliłam ją ciesząc się jej szczęściem.
- Serio tak uważasz, dzięki Lenny, bo wiesz, że twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna. Właściwie on czasami jest na serio taki dziki jak ja i jeszcze wiesz, spędzamy dużo czasu razem i zawsze się dobrze bawimy.
- Jesteście po prostu dobrymi przyjaciółmi, poza tym widzę, że on też cię lubi. Skoro tak dużo z tobą spędza czasu.
- No właaaśnie, tylko ja nie wiem co zrobić, bo chciałabym żeby z tego wyniknęło coś więcej, tylko jak?
- Uhm, wydaje mi się, że najlepiej byłoby gdybyś na przykład czasami złapała go za rękę i zobaczysz wtedy jego reakcję. Albo na imprezie zrób coś szalonego, coś w stylu pocałuj go i ciekawe co on zrobi. Zawsze następnego dnia możesz powiedzieć, że byłaś pijana, hehe.
- Hehe, dobree! - Przybiła mi piątkę pociągając za słomkę łyk lemoniady. - Dzisiaj idziemy do kina, pomóż mi zrobić coś, żeby zwrócić jego uwagę.
- Ależ Lizzie, cały czas jesteście razem, on na pewno już na ciebie ciągle patrzy! Może on czuje to samo co ty?
- Omg, to by było niesamowicie, wiesz, ja nigdy nie miałam tak cudownego przyjaciela jak on. Znaczy się był Ben, ale on od pewnego czasu ma ochotę mieć co noc inną laskę w swoim łóżku....
- Wiem, co masz na myśli. - Westchnęłam i zaraz na myśl przyszedł mi Harry, jakże podobny w tej kwestii do Ben'a.
- Spotkamy się o 17.45 pod kinem, o 18 jest seans, okej? - Powiedziała dziewczyna biorąc swoją torbę.
- Pewnie. - Uśmiechnęłam się po czym ruszyłyśmy w kierunku przystanku.
- I hej. Nie martw się. Jeśli ciebie z Victorią łączy naprawdę mocna więź, ona ci wybaczy.

*parę godzin później*

Tak więc nieco inaczej sobie wyobrażałam ten seans, ale nie jest tak źle. Po pierwsze leci już drugi horror, który jest równie denny jak pierwszy. Od samego początku wszyscy w siebie rzucają nożami i wszędzie leje się krew, aż mam już mdłości. Po drugie Niall i Lizzie ciągle o czymś szepczą, a Liz tylko czasami odwraca się do mnie i coś tam napomknie. Och, i jeszcze jedzą jeden popcorn, a ja mam swój własny. Po części był to nasz plan, aby oni mieli wspólny, jako że pomagam Lizzie zdobyć wymarzonego chłopaka, to zgodziłam się na taki układ z jedzeniem. Jednak nie ukrywam, iż teraz zaczęło mi to trochę przeszkadzać.
Przysypiałam już trochę, gdy nagle Niall wstał i zaczął się przeciskać między siedzeniami, prawdopodobnie do toalety, bo właściwie gdzie indziej można by było iść. Zaczęłam rozważać ten pomysł, przecież oni by nawet nie zauważyli gdybym zniknęła na trochę dłużej, może nawet bym się wkręciła na jakiś inny, ciekawszy seans. Blondyn szedł w moją stronę, jako że była to najkrótsza droga to wyjścia, a gdy już jego nogi lekko otarły się o moje, odwrócił się do mnie, spojrzał przez chwilę (raczej zbyt wiele nie widział, gdyż było całkowicie ciemno) i na sekundę pochylił, udając potknięcie. Wtedy poczułam jak kładzie mi coś na dłoni, która dotąd w spokoju leżała na kolanie. Nie zdążyłam nic powiedzieć, gdyż chłopak bardzo szybko odszedł schodkami w dół, ku wyjściu, nawet się nie odwracając. Spojrzałam teraz z kolei na Lizzie - jednak ta była zbyt pochłonięta filmem by cokolwiek zarejestrować. Zaczęłam obracać w dłoni ową rzecz i po chwili spostrzegłam, iż jest to skrawek papieru. A więc to tak. Liścik. Tylko czemu do mnie? Ukradkiem wyjęłam telefon i w zagłębieniu fotela włączyłam wyświetlacz, który rzucił trochę światła na tajemniczą wiadomość od Niall'a. Przeczytałam ją ze zdumieniem po czym usiadłam i zaczęłam intensywnie myśleć o co też mogło mu chodzić.
" Wyjdź do toalety, teraz, już, proszę. "
Nie zastanawiając się długo, cichutko wyślizgnęłam się z rzędu i zaczęłam iść w kierunku drzwi. Raczej nic nie stracę z tego pseudo horroru, można by nawet rzec, że Horan ratuje mnie z tego cierpienia. Tymczasem idąc zastanawiałam się po co mnie wzywa... Chyba nie chce mnie zgwałcić, jak to planował jego były kolega?


____________________________________________


Hej, hej, wybaczcie, że rozdział nie pojawił się w czwartek jak planowałam. :( Miałam parę problemów prywatnych.

Tak jak prosiłyście jest kawałek z perspektywy Zayn'a. Nie zdradza on za wiele, ale widzicie przynajmniej jak chłopak widzi innych bohaterów. Chciałam jeszcze dodać, że to nie jest historia jedynie o Zayn'ie, także nie możecie po mnie oczekiwać, iż będzie on w każdym rozdziale. Muszę także rozwijać wątki z innymi ludźmi. :)
+ Jeśli macie jakieś propozycje lub życzenia co do następnych rozdziałów to śmiało piszcie, postaram się je spełnić.

Okej, nie rozpisuje się za bardzo, tym bardziej, że nie mam za bardzo humoru. Rozdział wyszedł taki troszkę byle jaki, ale w następnym się postaram bardziej, nieco więcej akcji dam. :D

Udanych wakacji! Wykorzystajcie je jak najlepiej! :>
YOLO!

xoxo
Mika


 

24 komentarze:

  1. Miśku nic się nie stało, że tak długo nie dodawałaś rozdziału, ale i tak wyszedł ZAJEBIŚCIE jak zwykle .! ♥ ♥ ♥ Lizzie i Niall ... już ich kocham jako pare oczywiście XD słodko by było gdyby byli razem ;p ale no tej kłótnie to ja się akurat nie spodziewałam. taki szok, że Dan może być taką suką... -.- zwiodłam się na niej. no i też bardzo współczuje Victorii. Biedna ;C Tylko coś mi się wydaje że BadBoy Zayn coś coś do Victorii ;P fajnie by było ^^ i oczywiście też czekam na wąty innych bohaterów z wielką niecierpliwością, bo pewnie nie wiesz ale zaczynam powoli zapominać, że istnieją jeszcze jacyś inni bohaterowie oprócz Liam'a , Zayn'a , Leny i Victorii ;p no dobra czekam na następny kochana . love you oxoxox ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale moja droga x3 Naprawdę się cieszę z tego rozdziału ;) Szkoda że dziewczyny się pokłóciły, a tak swoją drogą to przestałam lubić Dan :/ Jak mogła!? Razem z Amber wszystko zaplanowały i na dodatek miały z tego ogromną satysfakcję, a nawet radochę ;( No ale wracając to ja mam pewno życzenie :D Czy mogłabyś napisać rozdział z perspektywy Liam'a :] Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału i zapraszam do mnie :**

    OdpowiedzUsuń
  3. haaaaa zajebisty jest :D
    ale wez czemu w takim momencie no ?! :c
    czekam na nastepny ! oby pojawil sie znacznie szybciej xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty jak każdy :D kuurde jak mi teraz zrobiłaś smaka z tym Niallerem ... proszę Cie nie torturuj mnie i napisz następny jak najszybciej :D Ja też bym chciała coś z perspektywy Liama albo Dan.Fajnie by było! Życzę weny ;) ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Niall i Lena ? ;> o kurde ale pomysł. hehhehe ale by było. jak czytałam o tej akcji z brazoletką to byłam wściekła na te plastiki. hahahahah uwielbiam twego bloga. pisz częściej ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejciu jejciu noo *.*
    Ale się porobiło ...
    Dajesz mi kolejny błagam nooo ;]
    Jeśli możesz to informuj mnie o nowych na GG (3872068)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna ta akcja na stołówce. No i z Nailem i Lizz <3 SWEET! Czekam na następny
    Wejdź też na moje blogi i wyraź swoją opinie ;)
    Alex ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, ale komentarza długiego dzisiaj nie będzie... Jestem totalnie wykończona.
    Chce tylko napisać, że rozdział zajebisty.
    Wiesz kogo kocham najbardziej.. I wiesz kogo jest za mało, PRZEPRASZAM! Ale ja go kocham! No!
    Chociaż, chociaż... Niall i Lena.. Hmm.. O co może chodzić? Albo chce się spytać jak kręcić z Lizz albo powiedzieć, że Lena mu się podoba.. Lub, że zamordował jakieś zombie czy cuś.. Ta, wyobraźnia działa...
    Okej, Dan to dziwna dziewczyna.. Bym przezwała, ale się odzwyczajam.
    A teraz idę karmić krowy i te.. papugi? Nie! Turkeye po angielsku.. Nie wiem co to znaczy, Indyk? Chyba jo!
    Hhahaha, gadam jak wieśniak. Dobra, zamykam się..
    Bye Bye!
    I waiting for next champer!
    Widzisz ile masz tutaj języków?! Polski, wieśniacki i angielski!
    Auf Wiedersehen! (sory za błędy)
    Ha! Już cztery.. Ohooh, mam tempo...
    Do następnego rozdziału nauczę się nowych słówek.
    Jeszcze dam ci Ponte - most i Treno -pociąg! ---> To po włosku ^^
    Już 5!
    Hmmm.. co jeszcze... Te Amo? - to chyba po włosku..
    Ach, znalazłam stronkę ze słowem "kocham cię" w 100 językach, ale chyba nie będę pisać co?
    Nie, nie będę..
    Dobra, kończę, jestem chora na głowę. kurwa!
    Oj, miałam nie bluźnić.
    KONIEC IDĘ ULATNIAM SIĘ!
    Lalalaalalal
    Kurde!
    Pa!
    Albo jeszcze nie..
    PAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne, Lizzie i Niall <33
    Czekam na NN i zapraszam też do siebie :

    gotta-be-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Przestałam lubi Dan ;/ okazała się podła i fałszywa. Szkoda gadac... co do Vic to trochę mi jej szkoda i tak sobie myślę...że chyba coś będzie między nią i Zayn'em ^^ Oby bo podoba mi się taka mieszanka :) A co do Niall'a i Lenny to też byłabym szczęśliwa ^^ Lubię tworzyc pary ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ahhh no i zapraszam na Gemini :
      http://gemini-blizniaki.blogspot.com :)

      Usuń
  11. Zajebiste to twoje opowiadanie i z nie cierpliwoscia czekam na nexta...xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział! Z resztą jak całe opowiadanie :) Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :D
    Weny życzę i zapraszam do siebie drop-of-hope.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Taaaa...i to twoim zdaniem jest niby "byle jakie" ?? Do jasnej ciasnej to jest ZAJEBISTE =D
    Z niecierpliwoscia czekam na nexta^^ <33

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na 14 rozdział: http://onedirectionstoryniall.blogspot.com/
    Liczę na komentarz. xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Jezus,jezus,jezus,alleluja..
    NIE !!
    Boze swiety twoj blog jest jak jakis narkotyk.nie bede sie rozwodzila nad tym jak zajebiscie piszesz wiec dawaj SYZBKO kolejny rozdzial !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. fajny rozdział.

    Wpadnij do mnie. Zostaw komentarz.
    http://tajemniczy-dzwiek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. [SPAM]
    Jenna Miller, Skylar i Zayn Malik, Jason Dallas i Niall Horan to paczka nierozłącznych przyjaciół uczęszczających do słynnego Yale University w mieście New Haven, części wielkiego obszaru metropolitalnego Nowy Jork. Ci studenci Yale University to rozpuszczone oraz niezwykle mądre i inteligentne dzieci bogatych rodziców, które tolerują wyłącznie swoje towarzystwo. Ich życiem kieruje nauka i imprezy. Z czasem za sprawą miłości wiele spraw się komplikuje.. Przyjeżdża pewna osoba i wiele miesza w relacjach między dawnymi przyjaciółmi.
    Czy nierozłączna paczka z Yale University sprosta przeciwnościom losu? A może ich przyjaźń ulegnie zniszczeniu? Tego wszystkiego dowiecie się czytając naszego bloga.
    http://river-full-of-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Postanowiłam spróbować swoich sił w pisaniu, mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie ;d
    Zadajcie sobie pytanie- co byście zrobili, gdybyście nagle dowiedzieli się, że umieracie? Że wasze dni są policzone? Że od teraz ciąży nad wami przerażająca świadomość tego, że nieuchronnie zbliżacie się ku końcowi. Zapewne większość z was załamałaby ta wiadomość. Ale ona była inna. Chciała wycisnąć z życia jak najwięcej, niczego nie żałować, cieszyć się każdą chwilą. Póki jeszcze mogła.
    Nazywa się Catalonia, a jej czas dobiega końca.
    50 postanowień na 5 lat życia, młoda, pełna energii dziewczyna i pięciu zagubionych chłopców.
    www.i-wont-let-you-go.blogspot.com nowe opowiadanie o one direction. ZAPRASZAM SERDECZNIE!

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział, naprawdę fajny pomysł na opowiadanie! i wiesz co? Przyjaciółka postanowiła spróbować swoich sił w pisaniu, ja postanowiłam jej pomóc. Dlatego wszystkie fanki 1d proszę o uwagę!
    „Zadajcie sobie pytanie – co byście zrobili, gdybyście nagle dowiedzieli się, że umieracie? Że Wasze dni są policzone? Że od teraz ciąży nad Wami przerażająca świadomość tego, że nieuchronnie zbliżacie się ku końcowi. Zapewne większość z Was załamałaby ta wiadomość. Ale ona była inna. Chciała wycisnąć z życia jak najwięcej, niczego nie żałować, cieszyć się każdą chwilą. Póki jeszcze mogła. Nazywa się Catalonia, a jej czas dobiega końca. 50 postanowień na 5 lat życia, młoda pełna energii dziewczyna i pięciu zagubionych chłopców.”
    http://www.i-wont-let-you-go.blogspot.com/
    Nowe opowiadanie o One Direction. ZAPRASZAM SERDECZNIE!

    OdpowiedzUsuń
  20. http://londyyn.blogspot.com/ ZAPRASZAM :***

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapraszam na mojego bloga http://czymoglobyclepiej.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  22. wróć i pisz dalej ... proszę :)

    OdpowiedzUsuń