Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 17 stycznia 2012

Rozdział 1

No. 1, jedziemy z tym koksem. 


Siedziałam na tej głupiej plaży i grzebałam w tym głupim piasku ubrana w najgłupszy strój kąpielowy na świecie. Lato, koniec szkoły, wymarzone wakacje rozpoczęte. Poprawka: wymarzone to one chyba były dla Emmy, mojej najlepszej kumpeli, która w najlepsze zabawiała się z chłopakami. Moim jedynym przyjacielem był ten oto piasek. W sumie, jakby na to popatrzeć z innej strony, miałam teraz przy sobie więcej przyjaciół niż ona. Tych ziarenek piasku było miliony. "Ha, moi chłopcy" - pomyślałam. Po chwili spostrzegłam, że Emma zbliża się do mnie ze swoją zgrają psów, które dosłownie chodzą za nią ciągle i robią wszystko na jej zawołanie.' Zrób to, przynieś tamto! ' Bla, bla, bla. Zakładam, że jakby powiedziała ' Wysikajcie się pod tamtym drzewem! ' to wszyscy zaczęliby się ścigać, kto pierwszy to zrobi. Byłam takim idealnym przeciwieństwem tej królowej. Nie zrozumcie mnie źle, ona była bardzo fajna, naprawdę. Tylko trochę jej czasami odbijało jak przebywała z chłopakami. To poczucie władzy, którego ja nigdy nie zaznałam.
- Dawaj, Sanny, słońce świeci, morze wzywa, a ty grzebiesz w tym piasku! - zawołała uśmiechnięta od ucha do ucha.
- Taak, no dawaj chodź! - zakrzyknął jej orszak jak na jakimś obozie harcerskim.
Zmrużyłam oczy i odpowiedziałam:
- Tak się składa, że właśnie sobie coś tu buduję. Fort oddzielający mnie od was - z natury byłam szczera, odważna i otwarta. Zapewne to mój wygląd odstraszał ludzi. Normalka.
- Hej - Emma położyła mi rękę na ramieniu a następnie zerknęła na chłopaków. - Możecie nas na chwilę zostawić?
- Jasne! - powiedział wysoki blondyn w szortach w kolorze sraczki. Zapewne ich generał główny. Pan wielkie.sraczkowate.gacie. A stojący obok niego pryszczaty chudzielec rzekł:
- Może ci coś przynieś, Sanny? Jak coś to mów! - uśmiechnął się. Ja też się uśmiechnęłam ale najsztuczniej jak umiałam. To wszystko była jedna wielka sztuka, kierowana przez Em. Oni po prostu chcieli się jej podlizać.
Kiedy odeszli mruknęłam:
- Czyżby pan pryszcz.na.patyku próbował wykopać pana wielkie.sraczkowate.gacie z pozycji dowódcy? Ta historia ciekawie się rozwija...
- Co tam mówisz? - powiedziała moja przyjaciółka. - Hej, Sam*, przepraszam, że cię tak trochę olewam. Ja wiem, to jest złe, już nie będę, obiecuje. Wybaczysz mi? - I wtedy wbiła we mnie te swoje wielkie, brązowe oczy, piękne jak cała reszta jej ciała. Jakby ją bogowie wymodelowali z najlepszej gliny a na mnie zostawili te ostatki. Kręcone włosy opadały delikatnie na szczupłe ramiona, pod którymi znajdowała się chuda talia i patyki zamiast nóg. Tyle.
- Tak, tak, jasne, że ci wybaczę. Tylko to trochę męczące, że tak wszyscy się za tobą uganiają.
- Ależ oni nawet nie są ładni! I ja ich nie chcę, serio, możesz sobie ich wziąć.
- Nie dzięki, te owłosione mały mnie z lekka przerażają. - I zaczęłyśmy się śmiać, obgadując ich wszystkich po kolei. A ci siedzieli tylko w barze, parę metrów od nas i uśmiechali się przyjaźnie czekając aż królowa ich wezwie. Mnie interesowali tylko jedni chłopcy. A właściwie była ich piątka. One Direction.

----------------

Następnego dnia sytuacja się powtórzyła ale mi to w sumie nie przeszkadzało odkąd odkryłam, że szanowni 1D są NA TEJ SAMEJ PLAŻY CO MY. Boże, ja nawet w to nie wierzę, ale tak napisał Harry na twitterze, a ponieważ chłopcy to potwierdzili, uznaję, że nie był on wtedy pijany i nie wymyślił tego. Tak więc od 8 rano siedzę na tej plaży wypatrując ich, udając, że interesują mnie rozmowy królowej z jej plebsem.
Wszyscy mieli dzisiaj inne szorty oprócz Pana Sraczki  (skracam nazwę, tamta za długa), który najwyraźniej lubi te swoje ohydne w kolorze gacie. A Emma najwyraźniej nie ma nic przeciwko temu, bo coraz częściej z nimi gada. Taak, oto cała ja: nie mam własnego życia, więc oglądam życie innych. Stałam tam obserwując ich i będąc jednocześnie tyłem do wejście na plażę. Nagle poczułam na swoim brzuchu czyjeś ciepłe dłonie i usłyszałam głos szepczący mi do ucha:
- Witaj kochanie, już jestem...
Odwróciłam się, cała posrana ale jednocześnie wściekła, że jakiś zboczeniec chce mnie zgwałcić i to jeszcze na publicznej plaży!
- NO CO TO MA ZNA.... - chciałam mu wykrzyczeć prosto w twarz ale ta twarz była mi bardzo znajoma.... aż za znajoma...
- OMG, TO TY! - zatkało mnie. Nawet nie mogłam wymówić jego imienia, tak zajebiście wyglądał w świetle słońca, na plaży bez koszulki.... i jeszcze wiatr mu rozwiewał te jego włosy....
- Z ONE DIRECTION.... - tylko tyle umiałam z siebie wydusić.


_________________________________________________________________________________

* prawdopodobnie Sam to nie jest skrót od Sanny, ale powiedzmy, że tak jest. ;)

Dobra, to moje pierwsze opowiadanie o 1D, więc proszę nie czepiajcie, się, wiem, że jest z lekka nudne, ale akcja rozwinie się w następnym rozdziale, obiecuje ! :)

Tak przy okazji jestem @ItsMika1D na twitterze, wszelkie uwagi kierujcie pod tym adresem lub w komentarzach poniżej. Uwielbiam One Direction jak już pewnie zdążyliście zauważyć, więc postanowiłam napisać opowiadanie o nich i muszę przyznać, że sprawia mi to niesamowitą przyjemność! :)

W komentarzach poniżej możecie ZGADYWAĆ jakiego chłopaka z One Direction spotkała Sam, każdej zwyciężczyni obiecuje dedykację jednego rozdziału + shoutouty na twitterze.

Pozdrawiam i mam nadzieję, że się Wam podobało! :)
KOMENTUJEMY, KOMENTUJEMY! Bo bez tego nie powstanie ciąg dalszy!

Mika <3

5 komentarzy:

  1. Plebs powinien ci się kłaniać! Zajebiste to jest.
    I czyżby to będzie opowiadanie o Niallu w roli głównej? :p ~PLJulie1D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zobaczysz, zobaczysz! :D
      + dziękuje za te słowa i że tu w ogóle weszłaś, aż ze szczęścia chce mi się płakać. :')

      <3

      Usuń
  2. Ale się skończyło. Pisz dalej! :p

    OdpowiedzUsuń
  3. boskieeeeee i ten pan sraka hahahhahah

    @karolinkaaaa1D

    OdpowiedzUsuń