Łączna liczba wyświetleń

piątek, 2 marca 2012

Rozdział 11

{Sam}

Obudziłam się następnego ranka lekko skacowana, ale bardzoooo szczęśliwa. O tak, ten dzień będzie zajebisty, czułam to. Uśmiechnęłam się sama do siebie, po czym wstałam, umyłam się i zrobiłam nam wszystkim śniadanie. Wieczorem na plaży miał się odbyć taki festyn, na który wszyscy jesteśmy zaproszeni. Oczywiście szłam z Niall'em. Harry z Emmą, Zayn ze Stacy, Louis z Carol, a Liam.... hmm z jakąś duperą, pewnie Katy, chyba że ten model już mu się znudził. Dupek, cholerny dupek, już ja mu pokażę. Ale teraz nie czas o nim myśleć.
- Witam naszego rannego ptaszka - rzekła Emma śmiejąc się i wchodząc do pokoju.
- Witam naszego skacowanego ćpuna - odparłam z uśmieszkiem układając kanapki na talerzu.
- Bardzo śmieszne - powiedziała z przekąsem. - Skojarzyło mi się z Louis'em.... - zaczęła ale zaraz przestała bo do pokoju wpadł jak burza Niall, zżerając od razu połowę kanapek.
- Ej! - połowa mojej pracy znalazła się w brzuchu chłopaka!
- Brzusio głodny, Niall zły - odpowiedział z dziecinnym uśmiechem na twarzy i zaśmiał się. Emmą klepnęła go w tyłek i kazała wyjść, powiedziała, że zobaczymy się dopiero na festynie, bo ona chce spędzić cały dzień ze mną.
- A co niby będziecie robić? - spytał blondyn.
- Tajemnica! - Emma nie dawała za wygraną.
- Wesołe miasteczko - mruknęłam. Jakoś ten pomysł do mnie nie przemawiał. A poza tym czułam ogromną potrzebę spędzania dużej ilości czasu z Niall'em....
- Wpadnę! - wyszczerzył się i wychodząc po drodze klepnął Emmę w tyłek. - Jesteśmy kwita, skarbie! - mrugnął, gdy tymczasem dziewczyna rzuciła w niego świeżo zrobioną kanapką z serem, szynką i pomidorem. On jej oddał, no i się zaczęło! Bitwa na jedzenie między nimi i ja latająca w środku, próbująca unikać pocisków a jednocześnie powstrzymać ich! On już zabierał ze stołu całą nową tacę jedzenia (zrobionego przeze mnie) aby jej oddać, ale w porę go zatrzymałam.
- NIEEEE, Niall ogarnij się! Spadaj stąd i to już! Nie będziecie mi tu niszczyć mojej ciężkiej pracy! - Serio, harowałam jak ciężka krojąc ten chleb i wszystko inne, a te dzieci sobie tu urządzają bitwę na jedzenie! MOJE jedzenie! Nialler pocałował mnie w policzek i wyszedł, a my zabrałyśmy się do konsumowania resztek.

Około południa udałyśmy się do wesołego miasteczka, było oddalone o jakieś 10 minut drogi, a więc niedużo. Dzień był równie piękny jak poprzedni, dookoła nas rozpościerała się śliczna panorama oświetlonego słońcem parku, ze śpiewającymi ptaszkami. Gdzieniegdzie ludzie urządzali sobie pikniki, jeździli na rolkach lub po prostu spacerowali ciesząc się sobą nawzajem. W parku rozrywki poszłyśmy najpierw na parę łagodnych karuzel, potem na rollercoastera, po którym prawie mdlałyśmy. Siadłyśmy pod parasolem w jednej z knajpek aby czegoś się napić, gdy nagle ktoś mnie objął od tyłu.
- Oto jestem, pożeracz kanapek! - powiedział głos, a ja odwróciłam się i natychmiast wtuliłam w niego, czując łaskoczące mnie blond włosy chłopaka.
- A ty tu czego? - Emma nie była zadowolona.
- Spełniam obietnicę!
- Lepiej spadaj, bo zaraz ja spełnię swoją groźbę!
- Jaką?
- Że ci zjem wszystkie twoje kanapki!
- Nie martw się, pod łóżkiem mam zapas. Hahaha
- On niestety nie kłamie, ma istną lodówkę po swoim łożem! - rzekł Harry, który właśnie do nas dołączył. - Odkryliśmy to parę dni temu, gdy jeden z prowiantów zaczął już sam wychodzić.
- FUUUJJJ - krzyknęłyśmy obie z Emmą.
- Hahahaa - chłopcy zaczęli się śmiać.
- Mogę ci porwać przyjaciółkę na chwilkę? - spytał Loczek.
- Spoxx ziomiee - odprałam. Na prawdę miałam dobry humor, jak nigdy. Emma chciała zaprotestować, ale z bicepsami Hazzy nie ma żartów. Zostałam więc sama z Niallem. Zaczęłam go całować, a gdy się od siebie oderwaliśmy zobaczyłam Liam'a patrzącego w naszą stronę. Uśmiechnęliśmy się do niego, a ten otworzył buzię pokazując na nią palec i udając odruch wymiotny. Pozdrowiłam go środkowym palcem uśmiechając się przy tym szeroko i poszliśmy dalej z Horanem, który zaczął się ze mnie śmiać.
- Ej, co sie tak śmieszy, hmm? - szturchnęłam go lekko w ramię.
- Bo ty schodzisz na złą drogę, hahah! Najpierw zlewasz Liam'a na rzecz mnie, a teraz te zagrywki.... Nie ładnie, oj nie! - pogroził mi palcem przed nosem, na co ja pokazałam mu język.
- A wiesz co.... mam pomysł - rzekł Nialler.
- Uhm?
- Może byśmy zrobili parę kawałów naszej lovelaśnej parce? Katy i Liam'owi? Taki piękny dzień na robienie kawałów!
- Ale Liam jest jak taki twój brat, nie obrazi się...? - nie byłam pewna czy to dobry pomysł.
- Weź, przestań ja sobie zawsze ze wszystkiego żartuje, więc on mnie zna. A ty.... dla ciebie to będzie taka mini zemsta.
- Nie wiem, Niall..... - jakoś nie widziałam siebie w roli kogoś takiego.... Aż do tego momentu. Stanęliśmy znowu twarzą w twarz z nimi.... (Liamem i Katy) oddaleni o jakieś parę metrów. Mój były chłopak to zauważył i gdy tylko Katy do niego podeszła zaczął ją całować jak szalony. Nawet dotknął jej pupy. Rozdziawiłam oczy ze zdumienia. Frajer.
- JEDZIEMY Z TYM KOKSEM, STARY  - dotknęłam pewnie ramienia Niall'a, a w odpowiedzi zobaczyłam tylko jego chytry uśmieszek.

W kiosku kupiliśmy parę gazet aby nas nie było widać, jak to robią prawdziwi agenci. I zaczęliśmy ich śledzić. Ale mieliśmy ubaw. Jako pierwsze udali się do domu strachów. Nialler założył kaptur na głowę, a ja złapałam stojącą obok łopatę i po porozumiewawczym spojrzeniu ruszyliśmy za nimi. Gdzieś tak w połowie ich wycieczki wyskoczyliśmy tuż przed ich nosami, blondyn udawał zombie a ja jakiegoś psychola z łopatą. Zaczęliśmy się drzeć ale i tak nic nie przebije pisku jaki wydała Katy. Jeeeju, myślałam, że mi bębenki pękną. W ostatniej chwili Liam spostrzegł mój rozbawiony wzrok, po czym poznał, iż to jestem ja i wściekł się, próbując jednocześnie uspokoić panikującą dziewczynę. Śmialiśmy się niesamowicie wychodząc na zewnątrz, aż w końcu jakiś strażnik zaczął nas gonić abym mu oddała łopatę. Porzuciłam ją szybko na ziemi, ale ten pajac nie przestawał nas gonić. W pewnym momencie wpadłam nogą w dziurę i nie mogłam jej wyciągnąć. Cholera, policja blisko, a ja nie umiem tej nogi wyjąć! W końcu Niall mi pomógł, szkoda tylko, że przy okazji oberwał przy tym moim butem, który po uwolnieniu z owej dziury wystrzelił jak torpeda, trafiając prosto w buzię Niallka. Przepraszałam go tysiąc razy, ale żadne przeprosiny nie wyszły porządnie,  bo ciągle się śmiałam.

Postanowiliśmy się teraz nieco sami zabawić, więc poszliśmy na paintball'a. Ganialiśmy wszędzie strzelając w siebie nawzajem, gdy nagle oberwałam w dupę od jakiejś obcej osoby. Odwróciłam się oburzona i spod kostiumu ujrzałam rozbawionego Liam'a. Obok niego stała oczywiście Katy, śmiejąca się do rozpuku. Zostałam upokorzona, a to drań! Na szczęście Niall zaraz wyrwał mnie z opresji, trafiając w jego czuły punkt. Liam zaczął zginać się w pół, a Katy próbowała nas trafić, strzelając na oślep gdzie popadnie  i przy okazji trafiając jakiegoś przypadkowego przechodnia.

Następną atrakcją okazał się dom śmiechu, gdzie wyśmienicie się z blondynem bawiliśmy. Te klauny i to wszystko.... Hahaha. Po wyjściu  ujrzałam siedzących obok na łące naszych wrogów. Obściskiwali sie czule, aż  mi się zrobiło niedobrze. Fuj, tak w miejscu publicznym? Chciałam, w nich rzucić balonem z wodą, który akurat znajdował się w misce obok, ale jak zwykle mój kolega miał lepszy pomysł... Umysł Niall'a jest naprawdę niezastąpiony. Przybiliśmy sobie high five'a i zabraliśmy do realizacji planu. Dodam, że na tej łące znajdowały się zraszacze. Szybko odkryliśmy ich włączniki i ukryci za drzewami obserwowaliśmy ich ruchy, czekając na najbardziej odpowiedni moment. Najpierw gadali, śmiali się, a gdy już już mieli się pocałować..... Na raz wcisnęliśmy przycisk i tysiące kropel wody wystrzeliły w powietrze. Woow, to były bardzo mocne zraszacze muszę przyznać. Zakochani poderwali się na równe nogi, a my wrzeszcząc w niebo głosy podbiegliśmy do nich i zabraliśmy do tańca, gdyż z pobliskich głośników dało się słyszeć dobrą popową muzykę. Niall dorwał się do Katy, której się to spodobało, a ja tańczyłam w kółko z Liam'em, który wściekły próbował uciec.
- Nie cierpię cię! Utrudniasz mi życie!- powiedział.
- Hahaha, ja ciebie też! - odparłam śmiejąc się.
- Co ty, w ogóle kurwa odwalasz? - starał się ukryć lekkie rozbawienie pod osłoną złości.
- Bawię się z moim EKS! Nie widać?! Jest lato, nie? Bawimyyyy się! - zaczęłam go okręcać dookoła, aż upadliśmy w dwójkę na ziemię.
 Przez chwile nasze spojrzenia się spotkały i w jego oczach.... nie zobaczyłam wrogości jaką mi przedtem okazywał, lecz coś na rodzaj... smutku? Lub no nie wiem... może miłości? Nieeeee. On szybko się podniósł, złapał Katy za rękę i odciągnął w stronę atrakcji z wesołego miasteczka. Ale z niego, sztywniak, normalnie.
Ponownie zaczęliśmy ich śledzić, chociaż odechciało nam się już tych kawałów. Zmęczyliśmy się porządnie, naprawdę odwaliliśmy kawał dobrej roboty. Ale nadarzyła się okazja, której po prostu nie mogliśmy nie wykorzystać....

Nasze zakochańce wsiadły do kolejki.... jako jedyni. Taki diabelski młyn. Zaczęli pomału wjeżdżać do góry, tylko oni sami, na całą kolejkę. Jak już byli na samej górze.... to my po prostu ja zatrzymaliśmy. Ot tak, bezczelnie, jak to na nas przystało. Najpierw zaczęli się śmiać, ale po 5 minutach spojrzeli w dół i ujrzeli nas.  Widać było, że są nie tylko źli, ale także zdziwieni. Pffff, oni na serio myśleli, że my się tak łatwo poddamy i ich zostawimy w spokoju? Nie ma takiej opcji! Team Niall i Sam never give up.
- Jaka tam pogoda na górze? - krzyknęłam.
- Spierdalaj - warknął mi z góry Liam.
- Groźny Daddy - mruknął Niall.
- Jak ci tam zimno, to sobie poflirtuj ze swoją hot duperą, która siedzi obok! - odkrzyknęłam. Właściwie to poczułam takie małe ukłucie w sercu, jakby... zachciało mi się tam siedzieć z  nim, zamiast niej. Ale szybko wyrzuciłam to uczucie z siebie, gdy Niall pociągnął mnie za rękę, dając znać, że należy spadać, bo zbliża się ochrona. Popędziliśmy w kierunku wyjścia i po chwili spokojnie szliśmy alejką w stronę domu chłopaków.

*    *    *

Po drodze Nialler zaproponował, że wpadnie jeszcze do sklepu po jakieś żarcie, a mi dał klucze do ich domu. Szłam sobie tak dróżką, uśmiechnięta od ucha do ucha, gdy nagle przyszedł sms.... od Liam'a.
" Co tam, nie możesz mieć Louis'a, to bierzesz Niall'a? Super lala z ciebie nie ma co. Szalejesz dupero"
Zepsuł mi się humor, chciałam mu wykrzyczeć wszystko w twarz, że to jego wina, jego cholerna wina... To on mnie zostawił! Moje serce zaczęło nagle pękać z bólu, bo po prostu nie wyobrażałam sobie, że on mnie za taką 'lalę' właśnie bierze. Trochę sobie podokuczaliśmy, ale tylko na żarty, nie? Tymczasem on tym sms'em zamknął mi usta. Po prostu nie mogłam wymyślić żadnej sensownej odpowiedzi. Byłam wściekła ale jednocześnie smutna, bo już straciłam poczucie co jest dobre, a co złe. Z jednej strony uważałam, że jemu należało się to co dzisiaj dostał, a z drugiej.... Byłam załamana, bo wciąż jakaś mała iskierka się tliła w moim sercu. I prawdopodobnie niepotrzebnie tylko wykorzystałam Nialla... Ależ jestem beznadziejna! Zaczęłam szybciej biec, a łzy spływały po moich policzkach, nawet nie wiem dlaczego. Obiecałam sobie, że będę silna, że mam w dupie Liam'a.... Ale najwyraźniej tak nie jest. Po prostu nie potrafię! Nagle potknęłam się o kamień i moja stopa wykrzywiła się sprawiając mi tym samym niesamowity ból...... Boże, jak to straasznie bolało... Zaczęłam mieć jakieś migawki przed oczami, łzy zasłaniały mi pół świata, a noga.... bardziej stopa właściwie.... baaardzo bolała! Dostrzegłam z oddali dom chłopaków i jedyne co zdążyłam zrobić to dowlec się tam i upaść bezradnie na ziemię.... Po raz kolejny okazałam się do dupy dziewczyną, która jest słaba i której umysł znów zalała ciemność....
 Ale nie zemdlałam tym razem. Zacisnęłam zęby i wytrzymywałam dzielnie ból. Na szczęście na ostatku moich sił zobaczyłam Zayn'a podającego mi rękę.... I Stacy podpierającą mnie ramieniem.... Otwarte drzwi.... Kanapa... Ciemność. Tak chciało mi się spać..... A oni nie pozwalali.... Ciągle wokół mnie chodzili.... Coś robili.... Znów ciemność.... W końcu pojawił się Niall, który kazał sie im wszystkim zamknąć. A ja nareszcie spokojnie usnęłam.

_________________________________________________________________________________

Miałam dzisiaj bardzo dobry humor, może ze względu na to, że wyjątkowo nikt po mnie w szkole nie pojechał, ani nic nie przyjemnego nie powiedział.
Także, jedenastka jest o jedenastej w nocy. : ))
Kocham, kocham każdego kto to wszystko czyta, MASSIVE THANK YOU! <3
Mimo iż czasami zawalam, mam wzloty i upadki, wy i tak dzielnie to czytacie. :')
Proszę nie zostawiajcie mnie, oceniajcie i KOMENTUJCIE! : ]

Buziaki <3
Mika


Tajny agent, sexy Niall przystępuje do akcji. 

PS: Czytamy, czytamy wspaniały blog mojej przyjaciółki - http://you-can-count-on-me-lila.blogspot.com/ <3. Z góry dziękuje! :{)

17 komentarzy:

  1. Nie tam, słabiutki, za krótki.. taa.
    Co ty narzekasz dziewczyno?!
    Ja juz Ci go oceniłam! G-E-N-I-A-L-N-Y
    I śmieszny. :D Lubie szczerzyć się do monitora.. sama o tym wiesz... łoo, a jak loczek używa CPS LOCKA! To już w ogóle.
    WEŹ NIE RÓB MI TEGO I NIE KOŃCZ..
    Wiesz co? Nie mam co napisać nawet.
    Te wszystkie psikusy.. I Liama pokazałaś z takiej fajnej, innej strony. :)
    Serio. I LOVE IT!

    OdpowiedzUsuń
  2. ooooo sexy agent Niall ^^ mrrrrr XDD ale no nie spodziewałam się tego po Sam i Liamie :P takie lekkie chamstwo , no może nawet wielkie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Uhuhu się działo...
    Niallek <3 Znów skończyłaś w bardzo nie fajnym momencie :)
    Dodawaj szybko następny, bo inaczej źle się to dla ciebie skończy ;D (dzięki, że dałaś mój link jesteś KOCHANA):>

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział ;) Fajne dowcipy im robili xd Ja chcę kolejną część !!! Już, teraz, natychmiast xd
    Masz niesamowita wyobraźnię. *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje<3 wiele dla mnie znaczą te wszystkie opinie, naprawdę :')
      postaram się dodać jutro. : )

      Usuń
  5. hahaha :D te psikusy były niezłe hahaha :D
    lubie Twoje opowiadanie <3 jest mega <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. awwhh<3 strasznie tak się cieszę, że ci się spodobało! :D

      Usuń
  6. Lubię motyw wesołego miasteczka. Zakładając swojego bloga, widziałam właśnie jeden z rozdziałów w takiej scenerii. Jednak teraz, z biegiem czasu myślę, że zbyt osób za fajnie opisuje takie sceny, więc zrezygnowałam.
    Wcale nie jest mi żal Liama. Dobrze mu tak (; Niall jest lepszy. Oby im się wszystko ułożyło. Mam nadzieję, że szybko przeczytam kolejny, bo oczekiwanie na kolejny zawsze strasznie się dłuży.
    ps. Naprawdę fajne psikusy xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego nie? Znaczy się ja uważam, że super piszesz i na pewno motyw z wesołym miasteczkiem opisałabyś świetnie! :D Chyba, że ci się po prostu taki pomysł nie podoba. ;)
      + Dodam jak najszybciej, być może nawet w ten weekend. xx
      ++ DZIĘKUUUJE<3

      Usuń
  7. strasznie mi sie podoba ten rozdział,haha :D
    śmieszny i wgl <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział odlotowy!! Na maxa lubię twojego bloga :D czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  9. zajebisty rozdział . Tak wg to uwielbiam twojego bloga , mimo że nie jestem ich fanką . ; )

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam twoje opowiadanie. :)
    Rozdział ten jest GENIALNY!!!! :)
    Żarty bardzo mi się spodobały, na reszcie coś innego.Najbardziej mi się podobał ten ze spryskiwaczami.
    Liczę na nowy rozdział, oby jak najszybciej, bo wyczekiwanie jest okropne i to jeszcze jak jest jakaś ciekawa sytuacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z boku jest pasek ze wszystkimi rozdziałami - napisałam już 12, 13 i 14, a za niedługo pojawi się ostatni, 15. :)
      Bardzo się cieszę, że ci się podoba. <3

      Usuń