Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 13 marca 2012

Rozdział 12

{Sam}

Gdy się obudziłam leżałam w czyimś łóżku. Po zapachu marchewek rozpoznałam kto był jego właścicielem. Louis. Mój kochany Louis, przyjaciel, z którym ostatnio spędzałam tak mało czas przez Liam'a. Lou pocieszał mnie, radził co robić, był jak straszy brat. A potem.... wszystko się popsuło. Gazety, paparazzi.... Dlaczego Liam, mój chłopak (teraz już eks) im uwierzył?! Przecież nie na tym polega zaufanie. Nie okłamałam go ani razu, a on po prostu ocenił mnie, nie zważając przy tym na moje zdanie. To nie fair, nie to chodzi w związku! Powinnam się na niego obrazić, zostawić... A tymczasem to on mnie rzucił! Tak po prostu, jak zużytą szmatkę, jak niemodny ciuch, zepsutą płytę. Ale ja mam uczucia. I to boli. Strasznie. Chcę go nienawidzić, chcę go zniszczyć, ale nie mogę. Bo..... bo ja... go kocham. Tak, przyznałam się do tego przed samą sobą. To trudne, ale prawdziwe. Nie potrafię tego uczucia w sobie zabić.... Nie potrafię. Szkoda, że on to już zrobił dawno temu.... Moje rozmyślania przerwało wejście Marchewkowego.
 - Heeeej śpiochu - powiedział.
- Och, hej Lou. Jak długo spałam?
- Niedługo, nie martw się. Festiwal jest za godzinę. Dasz radę iść?
- Mhm, chyba tak. Jestem wyspana i mam mnóstwo energii - na dowód tego przeciągnęłam się i chciałam zeskoczyć z łóżka, na co poczułam ostry ból w nodze. Syknęłam.
- Hej, hej, spokojnie, mała, nie tak szybko. Doktor powiedział, że możesz chodzić, ale powoli.
- Doktor? Był tu? I ja to przespałam? - Zastanawiałam się ile jeszcze mnie ominęło.
- Taaak i.... - Nie mógł dokończyć bo do pokoju wpadł Niall.
- Ja pierdole Sam, jak można potknąć o malutką dziurę na chodniku i skręcić kostkę?! - zaczął.
 - Dzięki skarbie, za miłe przywitanie - parsknęłam.
- Hahaha, nie ma za co - walnął sie obok mnie na łóżku i przytulił. - Przecież wiesz, że... - spojrzał przelotnie na Louisa - że... cię kocham nie ważne jaką pokraką jesteś - i pocałował w policzek.
 - Awwww, ja ciebie też nie ważne ile kilogramów pizzy zeżresz - pocałowałam go również. Potem wpadły dziewczyny i wszystkie naraz pytały sie jak się czuję, czy aby na pewno nic mi nie jest i czy chcę iść na festyn. Na wszystko odpowiadałam potakująco, nie ogarniałam całego tego zamieszania wokół mnie. Kiedy jeszcze do pokoju wpakowali się chłopcy, to już w ogóle powstał taki harmider, że aż trudno było mi oddychać. Wszyscy mnie przytulali po kolei, oczywiście oprócz Liam'a, który stał za progiem i przyglądał się nam wszystkim.
 - To jak, mamy pół godziny do rozpoczęcia. Damy radę? - spytał Harry.
- DAMY RADĘ! JAK BOB BUDOWNICZY! - wydarliśmy się na całą chatę, a Liam tylko przewrócił oczami i wyszedł.  Udałyśmy się z dziewczynami do naszych domów aby wybrać coś na festyn. Będzie dużo ludzi, jakieś koncerty i bazary w różnymi duperelami, które uwielbiamy z Emmą kupować. Czas zacząć przygotowania!
*    *     *

Taaaa.... Normalnie się tak nie ubieram, ale tym razem należało zrobić wyjątek. Podczas gdy moja przyjaciółka myła się w łazience, ja sobie cichaczem zaglądnęłam do jej szafy. Chciałam wyglądać naprawdę .... inaczej. Tak... ładnie, jak dziewczyna. Szczerze? To chyba chciałam się przypodobać Liam'owi. Pokazać mu, że ja też mogę być seksi duperą, na jakie on leci. Tak więc wyciągnęłam bardzo krótkie dżinsowe spodenki, do tego krótką białą - niebieską bluzkę z napisem "New York City" odsłaniającą mój pępek.  Potem pomalowałam oczy kredką i przejechałam tuszem po rzęsach. No, może być. Zapowiadała się gorący wieczór. 
- Cholera, Sam - rozdziawiła buzię Emma gdy wyszła z łazienki. - To ja zawsze się odwalam, a ty jesteś tą naturalną, zapomniałaś?
- Czas coś zmienić, moja droga. Nie podobam ci się?
- Podobasz! Stara, wyglądasz niesamowicie!
- Tylko nie stara.
- Młoda, wyglądasz zajebiście! 
- Ty też - uśmiechnęłam się.
- Dobra, chodźmy do chłopaków, pewnie są już na miejscu.
Szłyśmy kolejny już raz alejką przez park, na plażę i zaczęły do nas dochodzić dźwięki szybkiej muzyki sączącej się z głośników. Gdy doszłyśmy, miejsce rozświetlało tysiące lampek, wszędzie były też stoiska i scena już ustawiona, czekała na artystów. Na stołach dużo jedzenia i picia, a przy jednym z nich znalazłyśmy chłopaków. Emma zaraz rzuciła się na szyję Harry'ego i objęła go nogami w pasie, a ten ją podniósł wysoko uśmiechając się przy tym. Ja jakoś tam dokuśtykałam się do nich, chociaż nie było łatwo, bo za bardzo nie mogę biegać, teraz z tą nogą. Przywitałam się ze wszystkimi, a Niall'owi dałam buziaka w policzek. Wytrzeszczył lekko oczy na mój widok, ale zaraz potem uśmiechnął się. Wkrótce pojawiły się Carol ze Stacy, oraz.... Liam. Ale sam. Bez Katy. Wyglądał na jakiegoś takiego przybitego. Ale cóż, to nie moja sprawa. Jak ma jakiś problem niech się idzie wyżalić swojej dziewczynie.
Uścisnęłam dziewczyny i poszłyśmy z Emmą buszować po sklepach.
- Oooo, patrz, te spodenki!
- A ta czapka!
- Hahaha, skąd my to znamy? - spytała się moja przyjaciółka pokazując mi koszulkę z One Direction. Wzięłam markera i zamazałam twarz Liam'a.
- Tak lepiej - odparłam dumna ze swojego dzieła.
- Nie ładnie tak, oj nieładnie - usłyszałam nagle znajomy głos za swoimi plecami. To on.
- Spadaj - pokazałam mu język.
- Jak chcesz - wzruszył ramionami. - Ale wiesz to, że mnie wymażesz z jednej koszulki nie znaczy że wymażesz mnie również ze swojej pamięci.
- Owszem znaczy, już to dawno zrobiłam - pociągnęłam Emmę i poszłyśmy dalej. Było mnóstwo ludzi, ale jakoś się przeciskałyśmy przez tłum. Potem spotkałyśmy Harry'ego i Niall'a, i wspólnie udaliśmy na dalszy spacer.
Przymierzaliśmy chustki i kapelusze.
- Oo, jak ładnie ci w tym - rzekłam obwiązując mojemu chłopakowi czerwoną chustkę w białe kropki wokół głowy. On potem założył sobie okulary przeciwsłoneczne i tak samo zrobił loczek. Emma nałożyła mu jeszcze kapelusik w Barbie i kazała uśmiechnąć do aparatu.
- Uroczooo!
- Jakie sweetaśne pyszczki z was! - zaśmiałam się.
Zaczęło się ściemniać, myśmy tymczasem szli i śmiali ze wszystkiego. Chłopcy zjedli żelki, wygłupiając się przy tym strasznie. Potem kupiliśmy babeczki, z których większość pożarł Niall. Emma wzięła bitą śmietanę z ciastka i wysmarowała twarz Hazzy, tak że wyglądał jak klaun.
- Hahahhaahhaa, nie mogę - zaczęła krztusić się ze śmiechu.
- Wiesz, stary normalnie też wyglądasz jak pajac, ale teraz to  już pobiłeś samego siebie - blondynowi też uśmiech nie schodził z twarzy.
- No dokładnie - przytaknęłam śmiejąc się jak głupia.
- Emmmmm, dorwę cię! - zakrzyknął klaun i zaczęli sie gonić dookoła nas.
- Przestańcie, przestańcie no! - latali wokół mnie, tak że prawie się przewróciłam.
- Mam cięęę - wydarł się Styles łapiąc swoją zdobycz.
- Wyglądasz jak jakiś przestępca! - powiedziała dziewczyna.
- Morderca! - dodałam.
- Gwałciciel! - palnął Niall, co zaraz podłapała Emma.
- Dokładnie, dokładnie! - zaczęła się drzeć. - On mnie gwałci, gwałci! Gwałciciel! - piszczałą wciąż wisząc na chłopaku. Ludzie patrzyli się na nas jak na wariatów, aż jakiś mały dzieciak podleciał do Styles'a i krzyknął:
- Zostaw ją bo rzucę w ciebie lodem!
- LODEM, hahahahahahahah - oczywiście nikt z nas nie miał skojarzeń, bo po co.
Harry zdziwiony uśmiechnął się po czym postawił dziewczynę na ziemię, a ta z kolei pocałowała chłopczyka w policzek dziękując za ratunek.
- Ejjj - zaprotestował lokowaty. - Mi tak nie dajesz!
- Bo ty chcesz mnie zgwałcić! - znowu zaczęli się ganiać, ale tym razem pobiegli w stronę plaży.
- Hahah, oni są porąbani! - uśmiechnęłam się.
- Ale pasują do siebie, przyznasz? - odparł Nialler.
- O tak!
- Nareszcie Harry ma się z kim wyszaleć.
- Z kim, czy NA KIM? - spytałam nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- Z KIM, ty zboczeńcu jeden! Hahaha!
Kupiliśmy sobie lemoniadę. W momencie kiedy Niall podawał mi picie, Liam nas akurat mijał, więc ja obróciłam się i namiętnie pocałowałam blondyna.
- Dziękuje kochanie.
- Wszystko dla ciebie!
Wtedy Payne zawrócił i udając, że nas nie widzi, wpadł prosto na mnie wylewając całe picie na moją koszulkę.
- Idioto! - krzyknęłam.
- Ooojej, przepraszam - uśmiechnął się sztucznie. - Widzę, że ktoś tu ma prześwitującą bluzeczkę....
- Co nie możesz sobie popatrzeć na cycki swojej laski, to musisz na moje? - spytałam przekornie.
- Żartujesz? Każda z tych dziewczyn chodzących tutaj zrobiłaby dla mnie wszystko, więc wcale nie potrzebuje ciebie.
- Jasne - prychnęłam i odeszliśmy.
Usiedliśmy na ławce czekając na resztę. Po chwili pojawili się Emma z Harrym i Carol z Louis'em. Chłopcy zaproponowali, że pójdą zamówić jakąś pizze.
- Ja tu czekam, moja noga więcej nie wytrzyma - czułam jak mi pomału drętwieje, za dużo się nachodziłam dzisiaj.
- Ojj, no chodź - powiedziała Emma. - Umieram z głodu!
- Przed chwilą jadłaś! - byłam zszokowana ile ta dziewczyna może jeść.
- Ja tu z Sam poczekam, a wy idźcie - zaproponowała Carol. Tak też zrobiliśmy. Siedziałyśmy sobie w dwójkę na ławeczce obserwując odchodzących przyjaciół, gdy nagle spostrzegłyśmy wyłaniającego się Liam'a z krzaków, który zaczął ciągnąć za sobą Louis'a. Reszta coś tam się sprzeciwiała, ale po chwili Tomlinson odszedł spokojnie z Payne'm.
- Co oni robią? - spytałam Carol.
- Nie wiem
- Chodźmy za nimi!
- Co? Odbiło ci? Będziemy śledzić naszych chłopaków?
- Mojego eks.
- Oj, tak, przepraszam - zawstydziła się.
- Właśnie dlatego chcę to zrobić. Bo to jest mój eks i wiem do czego jest zdolny.
- Przestań, Liam jest dobry, on by nic Marchewce nie zrobił.
- Jesteś pewna?
- Tak!
- Przekonajmy się! - zaczęłam ciągnąć Caro w stronę gdzie poszli chłopcy. Przewróciła oczami, ale w końcu dała się namówić. Na szczęście nie odeszli zbyt daleko, ciągle mogłyśmy ich śledzić. Zatrzymali się nieopodal, w miejscu gdzie kończyła się plaża, a zaczynała droga.
- Czego chcesz? - spytał Louis.
- Żebyś to skończył.
- Co?
- Ten teatr, co tu kurwa odstawiasz.
- O co ci chodzi...
- Ty już dobrze wiesz. O Carol.
Na te słowa dziewczyna gwałtownie drgnęła, a ja odruchowo złapałam ją za rękę i pożałowałam, że tu przyszłyśmy. Bałam się co za chwilę usłyszymy, ale bardziej bałam się jak Carol na to zareaguje.
- Co z nią? Zazdrosny?
- O nią? Przestań. Dobrze wiesz, że tylko jedna osoba się dla mnie liczy, zresztą to ta, którą mi zabrałeś.
W tym momencie zrobiło mi się tak ciepło na sercu. Tak więc on dalej się o mnie troszczył.... Kłamał w wesołym miasteczku... Nie nienawidził mnie....
- Nie zabrałem ci jej!
- Tak? Kłamca, zdrajca!
- Wtedy, gdy podsłuchałeś naszą rozmowę, próbowałem wytłumaczyć chłopakom, że Sam jest dla mnie jak siostra!
- JASNE! Wmawiaj mi to!
- Liam, jesteś moim bratem, nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobił!
- Serio? - widać było, że Liam się speszył .
- Serio. - Louis podał mu rękę. Chciałam już odchodzić szczęśliwa, że się pogodzili, gdy nagle stało się najgorsze....
- Czekaj, a więc chcesz mi powiedzieć, że jesteś z Carol dlatego, że ją kochasz, a nie dlatego, że chciałeś abyśmy uwierzyli, że nie kochasz Sam?
- No.... i nie i tak. To trudne.
- Trudne? Okej, więc na serio nie kochałeś Sam, ale w takim razie po co związałeś się z Caro? Lou, znamy się długo i na kilometr było widać, że jej nie kochasz.
- Tak, to prawda..... znaczy ja..... może na początku.... Ale teraz.....
Nagle poczułam gwałtowne szarpnięcia dłoni i usłyszałam cichy szloch... Carol. O mój Boże. Wybiegła z krzaków stając oko w oko ze swoim chłopakiem.
- Ty..... ty.... - wycedziła przez zęby pokazując palcem na Lou.
- Carol? - widać było, że się jej tu nie spodziewał, tym bardziej całej w łzach. Zaczęłam powoli wstawać z klęczek jęcząc przy tym z bólu. Cholerna noga!
- Louis.... jak mogłeś..... Byłeś pierwszym chłopakiem, któremu zaufałam do lat! Od lat, rozumiesz?! - Jej twarz zalał potok łez. Lou chciał się do niej zbliżyć, ale ta odepchnęła go ręką.
- Zostaw mnie! Ja nie wierzę! Nie wierzę.... - Schowała twarz w dłoniach. - Ty mnie wykorzystałeś. - Podniosła głowę. - Wykorzystałeś.... Jak kiedyś mój ojciec moją mamę! - Zobaczyłam w jej oczach to samo co Louis - wielki ból, cierpienie. Teraz to było jasne. Nie chodziło tylko o same oszustwo. To była powtórka. Przeżywała teraz to co jej matka - i to bolało najbardziej. Poczucie, że dała się nabrać, chociaż obiecała sobie być silną.... Jedyny chłopak, któremu ufała bezgranicznie okazał się największym zdrajcą.... Chciałam jej pomóc, ale nie wiedziałam jak.
- Carol... To nie tak... Ja cie kocham....
- Nie! Nie kochasz! Lub kochasz, dopiero teraz?! Teraz jest za późno! Za późno.... Powiedz mi.... powiedz mi tylko jedno....I proszę cię, tym razem bądź ze mną szczery.... Ten jeden raz nie kłam.... Czy wtedy kiedy postanowiłeś być moim chłopakiem kochałeś mnie? Czy wtedy gdy tańczyliśmy w deszczu - Widziałam pojedynczą łzę spływającą po jej policzku gdy dotarło do niej, że to wszystko było fałszywe - czy wtedy kochałeś mnie?
Louis stał jak wmurowany. Nie mogłam w to uwierzyć. Człowiek, który był mi jak brat, wzór do naśladowania, tak zniszczył moją przyjaciółkę?!
- Nie - to jedno słowo przeszyło serce Carol wszerz i złamało na tysiąc kawałeczków. Przynajmniej miał odwagę powiedzieć jej prawdę. Dziewczyna odwróciła się i zaczęła biec. Zalana łzami, rozczarowana biegła na oślep byle dalej od tego wszystkiego....
- Zjebałeś - odezwał się Liam, który uprzednio tylko się wszystkiemu przyglądał.
- Wiem, kurwa, wiem! Przez ciebie! - złapał leżący patyk i cisnął nim w Payne'a, po czym sam puścił się biegiem za ukochaną.
- Carol, czekaj.... - ja też ruszyłam w pogoń, ale z tą nogą poruszałam się w tempie żółwia.
- Cholera, no, Caroo - zawołałam ostatni raz, zrozpaczona, że nie mam jak jej pomóc. Z tej całej bezsilności usiadłam po prostu na ziemi, modląc się aby Carol nie zrobiła czegoś głupiego.... Było ciemno, wokół huczące morze, doskonała okazja, żeby.... Nie, nie, Sam, wybij to sobie z głowy. Ona taka nie jest, nie zrobi tego....A jeśli... Z tymi słowami złapałam się za głowę a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Żeby Louis zdążył... Złapał ją, wytłumaczył... Błagam.....

_________________________________________________________________________________

Przepraszam, że długo nie dodawałam, ale mam nie ma za bardzo dostępu do kompa. : ((

Tak więc, nastąpiła mała zmiana akcji, mam nadzieję, że się wam spodoba.
KOMENTUJCIE koniecznie, bo zbliżamy się powoli do finału. :D
Dziękuję za wszystkie wejścia i opinie, jesteście niezastąpieni! :')
Następny rozdział postaram się dodać jak najszybciej!
+ Pojawiła się nowa SONDA, bardzo ważna, bowiem od niej zależy końcówka historii! Tak więc głosujcie! :D


Buziaki <3
Mika






Louis, któremu troszeczkę rzeczy wymknęły się spod kontroli....








12 komentarzy:

  1. To się porobiło, naprawdę. Już nawet ten gif z Louisem nie poprawił mi humoru. Sama nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Po pierwsze Carol i Louis... Żal mi go, ale żal mi również jej. To musiało być trudne, dowiedzieć się od chłopaka, że w najpiękniejszych chwilach swojego życia druga osoba nie czuła tego samego.
    Po drugie Liam, Sam i Niall... Oni to dopiero mają pokręconą relację. Jednak mimo wszystko mam nadzieję, że niedługo wszystko się wyjaśni <3 Czekam na następny xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. ojoj, się dzieje!
    czeka na nn! xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. troszczekę.? XD wiesz dobrze że ja normalnie ryczałam razem z Carol ( XDD ) jak to czytałam ;P powinnam Cię zadźgać za takie coś Miśku :P ale jak Louis tego mi nie wyjaśni to tak zrobię XD ostrzegam kochana < 3333

    OdpowiedzUsuń
  4. Zbliżasz się do końca? Tylko spróbujesz, a ci wyrwę te twoje śliczne blond włoski. <3
    Kurna, ale świetny rozdział! :D
    Hahahah, nie no, jest sonie z Niallem, a Liam ją jeszcze kocha, ale szczerze? Taki Liam mi się podoba.. wow, gdyby zrobił jej jakiś psikus czy coś.. nie no, wciągnęło mnie, nawet piszę u ciebie długie komentarze, a to dziwne, bo nigdy nie mam do nich weny.
    Kurde, nie kończ. :<
    I czemu cię kurde nie ma na tym GG no?!
    Weeź wejdź!
    Czekam na następny. <3 SZYYYBKOOO!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam właśnie całość, a Ty mi tu piszesz, że zbliżasz sie do końca?! No weeeeź, tak się nie robi ;c xd
    Blog i rozdział - oba super! Czekam na nn :D
    Ejjj, a jak Sam będzie z Liamem.....no to szkoda Nialla wiesz? Ale mniejsza, pewnie masz już zamysl ;)
    +Niech Lou bedzie znow z Carol, oni są taka fajna para, no...

    []http://holdmetight-vick.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne,świetne,świetne *.*
    nie moge sie doczekać następnego!

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham kocham kocham twój blooooog ! ♥
    Szkoda że go kończysz :( Nie kończ.. proszę..
    No i mi się podoba to że Niall jest z Sam :)
    Niall jest słodki ! :D
    Dziękuję za rozdział,
    Pozdrawiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. nie kończ! nie kończ gooooo! on jest najlepszy ze wszystkich które czytałam a ty chcesz go skończyć :(
    Postaraj się jeszcze coś wymyślić ..

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne opowiadanie :D Dopiero od niedawna je czytam ale jest cudne. Mam nadzieję, że nie zakończysz szybko :P
    Zapraszam do siebie someone-stole-my-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń