Łączna liczba wyświetleń

piątek, 23 marca 2012

Rozdział 14

{Louis}

Szedłem z Carol cały czas za rękę, bałem się ją puścić, aby znowu mi nie uciekła.
- Wybaczyłaś mi już? - szepnąłem czule do jej ucha.
- Yhm, chyba tak - odparła uśmiechając się. - Chociaż ciągle troszkę boli....
- Daj, pocałuję - odparłem, po czym złapałem ją w pasie, przyciągnąłem i pocałowałem delikatnie.
- Myślisz, że po prostu mnie pocałujesz i wszystko będzie dobrze....
- Jak tego nie lubisz, po prostu powiedz....
- Uwielbiam - odrzekła i zaczęła mnie jeszcze szybciej całować. Po drodze zerwałem jej jeszcze parę kwiatków próbując zrobić z nich bukiet ale trochę nie wyszło.
Do domu wpadliśmy jak burza, pełni energii i szczęścia. W holu stał już Nialler oparty o ścianę.
- Oo, gołąbeczki, jak tam?
- Dobrze, dobrze, czego chcesz? - zapytałem.
- Carol ci wybaczyła?
- A skąd ty w ogóle wiesz o co poszło?
- Wieści szybko się rozchodzą.
- Owszem, między nami wszystko po staremu. - Uśmiechnąłem się do niej czule.
- Świetnie.  A teraz chodź tu, bo mamy naradę - powiedział po czym wszedł do dużego pokoju.
Złapałem Carol za rękę ciągnąc ją za sobą.
- Ekhem. - Nialler znowu pojawił się w przejściu. - Powiedziałem chodź, nie chodźmy. Wybacz Carol, ale....
- Hej, zaraz, jak ona nie idzie ja też nie. - Nie rozdzielą nas teraz, po tym wszystkim co przeszliśmy.
- Nie, Lou, spoko. To wasza prywatna narada, idź, ja dam radę sobie sama ... - rzekła dziewczyna ale jakoś wciąż nie chciałem jej puścić. Tak dobrze mi przy niej było, jej uśmiech mnie uspokajał, oczy pałały miłością, a sam jej widok sprawiał, że byłem szczęśliwy.
- Ale.... - chciałem zaprotestować.
- Lou, wyluzuj. Na zewnątrz czeka Sam, weźmie Carol do domu,a ty teraz siadaj tam - groźnie pokazał palcem na sofę, gdzie było wolne miejsce koło Harry'ego.
- Okej - odparłem naburmuszony niechętnie puszczając rękę mojej księżniczki.
Usiadłem, obserwując oddalającą sie Carol. Po chwili Niall do nas dołączył siadając na środku pokoju, na krześle.
- No, moi drodzy, jak sami widzicie, dużo rzeczy się zmieniło od czasu kiedy tu przyjechaliśmy.
Wszyscy spojrzeliśmy na siebie nawzajem porozumiewawczymi spojrzeniami, zastanawiając się do czego blondyn dąży.
- Każdy z was ... hm... jakby to ładnie ująć.... Znalazł sobie jakąś laseczkę. - Wtedy Liam nie wytrzymał i rzucił się z pięściami na Horana.
- Idioto, nie nazywaj jej tak! - Zaczął się drzeć, a my wszyscy rzuciliśmy się aby go zatrzymać.
- Dobraa, spokojnie. Specjalnie użyłem takiego określenia, abyście się dobrze zastanowili czy je naprawdę kochacie. - Niall otrzepał swoją koszulkę z napisem 'Free Hugs' i usiadł z powrotem na miejscu jak pozostali.
- Chodzi mi o to, że nie chciałbym aby któraś z nich została zraniona. Wiecie, one są normalnymi dziewczynami, i trzeba się zastanowić czy na dłuższą metę taki związek z gwiazdami dobrze im zrobi.
Hm, właściwie blondyn gadał dość mądrze (nie spodziewałem sie, że umie tak opowiadać o czymś, co nie jest jedzeniem), ale ja jestem przekonany, że Carol kocha mnie równie mocno jak ja ją.
Z rozmyślań wyrwał mnie głos Horana:
- Poza tym jesteście cholernie beznadziejni, jeśli chodzi o dziewczyny.
- Co? - spytał zdziwiony Loczek.
- Odezwał się, kurde specjalista... - mruknął tylko Zayn.
- A żebyście wiedzieli. Po pierwsze Harry, nie możesz sobie tak pomiatać Emmą, jak to robiłeś na początku. To i tak cud, że dziewczyna się na to zgodziła, a nie zostawiła cię od razu!
- Hej, no może na początku musiałem ją lepiej poznać? Nie pomiatałem ją! - Styles był oburzony.
- Nie ma to jak poznawać dziewczynę, całując ją na pierwszej imprezie w kiblu. - Haha, tak, to było dobre podsumowanie pierwszego spotkanie Hazzy i Emmy. Pomijając fakt, że byli nieco nawaleni, to zachowywali sie dość dziwnie jak na pierwszą randkę.
- Dobra, dobra, ale teraz jest okej. Czyli to było dobre spotkanie. - Uśmiechnął się cwaniacko.
- Tak, no, na szczęście pocałowałeś właściwą dziewczynę. A teraz nasi kochani przyjaciele Louis i Liam.... Kurwa, jeszcze nigdy nie widziałem żeby ktoś tak zjebał sprawę, serio. - Powiedział z uznaniem. Jednak można było wyczuć, że nie było to pozytywne.
- No co chcesz, Horan, nastąpiła mała pomyłka. - Liam był odrobinę wkurzony.
- Pomyłka? Wiesz, stary jaka Sam była załamana, prosząc mnie abym udawał jej chłopaka? Była zdolna do wszystkiego bylebyś tylko na nią znowu zwrócił uwagę. Nawet ubrała jakieś krótkie bluzeczki, aby wyglądać bardziej sexy.
- Że dla mnie?
- Nie, kurde, dla słonia.
Payne trochę się zmieszał. Teraz przyszedł czas na mnie, widziałem to w oczach blondyna.
- No Lou.
- Tak?
- Pogodziliście się już z Liam'em?
- Ależ tak, dzięki za troskę.
- Uważaj, Lou, bo ona drugi raz ci  nie wybaczy. Jeśli jesteś pewny, że ją kochasz to okej, ale jeśli nie.... Lepiej jej to powiedz, a nie oszukuj.
- Nie oszukuje, pacanie.
- Dobra, jak chcesz. Ufam ci, że wiesz co robisz, jako, że jesteś z nas najstarszy, Louu.... Jeszcze Zayn. Jak tam ze Stacy?
- Właśnie, stary, jesteś z nią czy nie? - dopytywał sie Liam. Zayn, który przez cały czas siedział cicho, wreszcie musiał się odezwać:
- Nie.
- NIE?! - Zdziwiliśmy się wszyscy, wspominając widok przytulających i całujących się Zayn'a i Stacy.
- Nie - spokojnie potwierdził mulat.
- Ale w sumie czemu? - spytał jak zwykle ciekawski Loczek.
- Bo jakoś tak.... No nie wiem czy ona tego chce.
- Raczej chyba ty sam nie wiesz czego chcesz. - Spojrzałem na niego.
- Właśnie Zayn, do tygodnia zbierasz się, aby ją o to spytać, przecież wszyscy to widzimy! - dodał Niall.
- Wcale nie... - zaprzeczał.
- WCALE TAK! - odparliśmy chórem. Zayn na zewnątrz był pewny siebie, ale w środku... bardzo kruchy. Przez lata staraliśmy się znaleźć mu dobrą dziewczynę, i gdy wreszcie jest jakaś.... on się po prostu boi.
- Zayn, Stacy to nie woda, nie bój się jej....
- Ale ja się nie boję..... DOBRA, może trochę, ale wiecie.... co jeśli... Trochę się boję, że... Że ona mnie nie chce! Że ona mnie nie lubi, nie zgodzi się, powie nie, że.... ona mnie nie kocha tak ja ja ją. - Schował głowę w dłoniach, podpierając się przy tym.
- Zayn.... - Liam położył mu rękę na ramieniu. - Nie poddawaj się. Spróbuj. A co jeśli stracisz ją na zawsze? Jeśli nie wykorzystasz szansy teraz, możesz jej już nigdy nie spotkać.
- Myślisz? Ale ja po prostu.... - Nie mógł dokończyć, bo do mieszkania wpadła Stacy.
- Hey chłopcy, muszę teraz jechać, nie wiem kiedy wrócę i ten....
Wszyscy mieliśmy teraz w głowie tylko jedno - Stacy wyjeżdża i już nie wróci! Opuszcza nas?! A Zayn... no cholera co z Zanyem?! Chłopak chyba jednak to przeżywał o wiele bardziej niż my i ... cóż, pod wpływem emocji, ogarnięty czystą rozpaczą, udręką , że może nigdy już nie zobaczyć swojej ukochanej, zrobił coś, na co nigdy przedtem nie miał odwagi. Gwałtownie podszedł do niej łapiąc ją za rękę i jednym tchem powiedział:
- Co, Stacy, nie, nie możesz, nie teraz, ja się nie chcę stracić, nie mogę, bo ja.... bo ja cię kocham, kocham no!, Stacy nie odjeżdżaj, błagam! - Po czym usiadł z bezradności na kanapie. Wszyscy usiedliśmy jeszcze raz analizując to co się przed chwilą stało.
Dziewczyna stała wmurowana. Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby ktoś miał tak szeroko otwartą szczękę ze zdziwienia.
- Ależ chłopcy... Zayn.... No.... Ja tylko chciałam powiedzieć, że jadę do monopolowego, może wam coś kupić, ale kurczę, nie spodziewałam się takiej reakcji.... - była nieźle wstrząśnięta ale chyba nie bardziej niż teraz my. A Zayn... zrobił sie cały czerwony. Jak buraczek.
- To możemy my wyjdziemy na chwilkę.... - zaproponował Niall. Wszyscy pędem ruszyliśmy do drzwi, razem z Malikiem, który nie chciał zostać sam na sam z nią. Ale wepchnęliśmy go tam z powrotem i   zamknęliśmy drzwi na klucz.
- Zabiję was patafiany! - usłyszeliśmy z pokoju.

{Stacy}

Dobra, tak więc.... To była najdziwniejsza sytuacja w jakiej kiedykolwiek się znalazłam... Atmosfera była bardzo napięta, cisza zaległa wokół nas, tak że dało się słyszeć bicie naszych serc.
- Przepraszam za to. - Zaczął chłopak.
- Nic nie szkodzi.
- Bo wiesz chłopcy mi coś tam gadali i tak się zmartwiłem i ten.... - Gadał jak najęty ale ja musiałam mu przerwać aby zadać bardzo ważne pytanie...
- To była prawda?
- Co?
- No wiesz, to co przed chwilą powiedziałeś....
Wtedy na jego twarzy znów pojawił się ten uroczy rumieniec. Schylił głowę, szepcząc:
- Tak...
- Proszę głośniej, bo coś nie usłyszałam... - Oczywiście, dobrze wiedziałam, co powiedział i moje serce wykonywało teraz fikołki w tę i w tamtą.... Zayn jeszcze nigdy mi tak wprost swoich uczuć nie okazał.... Ale chciałam, aby teraz stał się bardziej odważny, aby wreszcie się odezwał....
- Tak no.... - Powiedział troszkę głośniej.
- Proszę? - Uwielbiłam sie z nim drażnić. Pochyliłam sie już bardzo nisko, przybliżając moje ucho do jego twarzy i uśmiechając się cwaniacko.
- No przestań mi dokuczać, Stacy! - Powiedział, po czym złapał mnie i rzucił na kanapę obok, a następnie sam usiadł na mnie okrakiem i zaczął całować. Biorąc oddech wykrzyczał na cały dom:
- Kocham cię, Stacy, pasuje teraz?!
- Tak! - odparłam, po czym wsunęłam dłonie w jego miękkie włosy, przyciągając go do siebie.
Po paru minutach on siedział a moja głowa spokojnie spoczywała na jego kolanach. Patrzyłam w sufit, jednocześnie błądząc ręką w powietrzu, próbując uchwycić promienie słońca wpadające do pokoju przez okno. Zayn podniósł swoją dłoń również, po czym splątał ją z moją.
- Coś się martwi? - Spytałam widząc jego smutną twarz.
- Tylko to, że kiedyś możesz mnie zostawić.
- Nigdy, przenigdy. Gdzie ja znajdę drugiego chłopaka z takimi zapasami lakieru do włosów?
- Hahah, dzięki. Czyli to je kochasz, nie mnie?
- Oczywiście! - pokazałam mu język po czym zaczęłam uciekać, ale nie miałam za bardzo gdzie, więc Malik szybko mnie złapał i objął nie chcąc puścić. Śmialiśmy się i turlaliśmy po podłodze, potem oglądaliśmy jakieś filmy, dopóki zmęczeni nie usnęliśmy.

{Louis}

Wyszliśmy na miasto, na takie męskie popołudnie. Harry zaproponował żebyśmy się wszyscy zgolili na łyso, na co w spojrzeliśmy na niego jak na wariata. Pewnie, spoko.Zamiast tego udaliśmy do Nandos (zgadnijcie czyj pomysł) i do paru innych knajpek, trochę zabawiliśmy z fanami, po czym wróciliśmy, bo w końcu zamknęliśmy Zayna i Stacy samych w domu... Gdy weszliśmy, ujrzeliśmy leżących ich razem na kanapie, przed włączonym TV...
- Szybcy są... - Powiedział Harry, który jak zwykle ma brudne myśli.
- Styles, przestań. Chyba... ten... pogodzili się, nie? - zapytałem.
- Ta, no raczej nie spaliby sobie razem, gdyby się nienawidzili.
- Dobra, chodźcie, zagramy na górze na PS3, a ich tu zostawmy - Wszyscy chętnie skorzystaliśmy z propozycji Liam'a.
*     *     *

- Heej, co się tu dzieje... - spytała lekko jeszcze śpiąca Stacy wchodząc po schodach do naszego pokoju.
- A nic, wróciliśmy wcześniej, wy sobie smacznie spaliście, więc my postanowiliśmy zagrać sobie. - Powiedział Niall nie odrywając wzroku od ekranu.
- Aha - odparliśmy wszyscy chórem, przytakując.
- Krakersa? - spytałem podając dziewczynie paczkę ciastek.
- Nie, dzięki - odparła, wciąż jeszcze trochę nie ogarniając.
- A, właśnie, patrz co ci kupiliśmy - zaczął Liam, odkładając na bok kontroler i wyciągając z siatki dwie butelki wódki.
- O byliście w monopolowym - uśmiechnęła się. - Daj, pokaż - Podeszła do chłopaka.
Ale Liam był zadziorny i im bliżej ona się przysuwała tym bardziej on odsuwał od niej butelkę.
- Ej, no daj! - Prosiła dziewczyna, siadając na Liam'ie i starając się dosięgnąć butelki. Wtedy straciła równowagę spadając razem z nim na podłogę. Butelka na szczęście upadła na leżącą nieopodal poduszkę. Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą, tylko nie Zayn, który właśnie wszedł do pokoju i krytycznym wzrokiem zmierzył leżących na sobie Liam'a  i Stacy.
- Ładnie, ładnie. - Rzekł.
Dziewczyna zaraz się podniosła rzucając się na jego szyję, krzycząc:
- Hej, kotkuu!
- Tak, teraz to kotek. - Powiedział naburmuszony Zayn, a my wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, ponieważ miał on na głowie istny harmider. Każdy włos w inną stronę. Malik nie ogarniał z czego tak się śmiejemy, dopóki nie zobaczył się w lustrze. Zrobił tylko przerażoną minę i wybiegł szybko do łazienki.
- Która godzina? - spytała Stacy.
- 21 - odparłem patrząc na zegarek.
- Tak późno?! Strasznie długo spałam...
- Widać musieliście być obydwoje po czymś bardzo zmęczeni.... - skomentował Loczek z uśmiechem na twarzy. Wszyscy zaśmialiśmy się, najwyraźniej pomyśleliśmy o tym samym.
- Bardzo śmieszne, Hazza. Dobra, muszę spadać! - przytuliła każdego z nas, z Zaynem (który już wyszedł z łazienki) pożegnała się oczywiście nieco dłużej.
- Fuuj, nie przy ludziach - obrzydził sie Horan.
- Napiszę do ciebie - szepnął Zayn patrząc jej w oczy, po czym odprowadził ja do drzwi. Gdy wrócił Horan powiedział:
- Tak, no, mamy jeszcze jeden problem, moi drodzy.... Chyba wiecie, że nasze wakacje się kończą za dwa dni.... I musimy lecieć w trasę.
- To tak szybko? - jęknąłem.
- Tak, i chyba wiecie, że związki na odległość zazwyczaj nie trwają długo....
- Sugerujesz, że mamy zerwać z dziewczynami, czy co? - odparłem oburzony.
- Właśnie chyba żartujesz - Zaśmiał się sarkastycznie Hazza.
Po części było to śmieszne, w życiu bym teraz nie zostawił Carol, ale z drugiej strony bałem się o naszą przyszłość....

_________________________________________________________________________________

Tak więc osobiście nie jestem zachwycona tym rozdziałem, jest bardzo zwyczajny. Nic ciekawego, aczkolwiek mam nadzieję, że wam przypadnie do gustu. :)

Coraz bliżej końca... Dziękuję wszystkim, którzy ze mną trwają tak długo i czytają mój blog, mimo, że czasami jest beznadziejny. 
Następny rozdział ukaże się w weekend. =)

Jeszcze raz bardzo dziekuuuje i proszę o komentarze! <3

Buziaki <3
Mika



Pan Malik, like a boss.
On powinien być modelem. *.*  
#justsaying

20 komentarzy:

  1. Jak Lou mnie zostawi to ja mu ngoi z dupy powyrywam XDD ja sie tak cieszyłam, że wszystko będzie dobrze a tu z takim czymś mi wyskakujesz.?! Nieładnie :P ale wiadomo zajebiście moja droga <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Cię za tego bloga:***
    Świetny rozdział i czekam na nastepny z niecierpliwością:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ej tylko niech on i nie zostawiają tych dziewczyn no! :D
    no i Zayn i Stacy!! < 3 jest!.
    A rozdział jest swietny. I zgdzam sie co do tego ze Zayn powinnien być modelem XDhaha.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiste! :33
    zapraszam też do mnie : )
    myblogonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :)
    Zapraszam także do siebie ---> http://foto-codzienne.blogspot.com/ zapraszam do czytania, obserwowania i komentowania wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przez połowę rozdziału śmiałam się na cały głos. Te sytuacje po prostu rozbawiły mnie do łez. A co do Malika... On powinien być modelem! Zgadzam się z tobą w 100%.
    Cieszę się, że w końcu każdy jest szczęśliwy. Nawet Niall, który żywi swoją miłość do jedzenia.
    Zaskoczył mnie tylko ten koniec. Wiem, że dramat jest dobry, jednak mam nadzieję, że chłopcy zabiorą je ze sobą. Jeśli jednak tego nie zrobią, to znajdę ich i osobiście skopię im te chude tyłki. Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. WoW!
    no jak dla mnie to suuuper rozdział :)
    Blog świetny!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. jejeje ! czytanie Twojego bloga wciąga Oo ! obserwuje

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział !
    zresztą jak cały blog :D
    czekam na nexta i zapraszam do siebie ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny blog zapraszam do mnie http://onedirection296505.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. super, czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny wpis :) czekam na wiecej
    zapraszam do mnie http://69-imagination.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Podążając w ślady wielu fanek One Direction postanowiłam założyć bloga z opowiadaniem, w którym chłopaki odgrywają niemalże główną rolę.
    Jest to historia opisująca losy trzech przyjaciółek, które w pewnym momencie, jak zapewne każdy się domyśla, spotykają na swojej drodze chłopaków z One Direction. Starałam się, by opowieść nie wyszła na zbyt banalną i przewidywalną, jedynek efekty mojej pracy będziesz musiała ocenić sama.
    Serdecznie zapraszam Cię na prolog mojej historii. Mam nadzieję, że skusisz się i do mnie zajrzysz: http://cry-to-me.blog.onet.pl/

    PS: Przepraszam za ten niewielki spam, mam nadzieję jednak, że zrozumiesz.

    OdpowiedzUsuń
  14. Omnomnom wróciłam, czytam, komentuję :D
    Rozdział jak zwykle zaaaaejbisty, czekam na cięg dalszy, bo jestem mega ciekawa co będzie dalej ;) xxx

    [http://holdmetight-vick.blogspot.co.uk]
    [http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk/]

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajny rozdział. Mi się podoba. Zapraszam do siebie: rajska-plaza-mirabelle.blogspot.com/ i dodaje do obserwowanych. :>

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję kochana za tak wspaniały komentarz na moim blogu. Niezmiernie się cieszę, że prolog przypadł Ci do gustu. Tym samym zapraszam na pierwszy rozdział, jaki właśnie ukazał się na moim blogu - http://cry-to-me.blog.onet.pl/

    Pozdrawiam,
    Charlie

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetnie! Na prawdę! :)
    Strasznie mi się podoba, szkoda że już kończysz :(
    xx

    OdpowiedzUsuń