Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 27 maja 2012

Chapter 6


{Lena}

Czułam się lekko mówiąc niekomfortowo. Chociaż Lizzie i tak dała mi najwygodniejszą sukienkę jaką miała, była ona w ciemno malinowym kolorze, miała pofałdowane końce, bez ramiączek i z kokardą na tyle, to i tak sto razy bardziej wolałabym przyjść w zwykłych legginsach i tunice. Ale moja koleżanka twierdziła, że wszyscy przyjdą w sukienkach i tu akurat się nie myliła. Ona sama miała ubraną czarną z fałdami i koronką. Oczywiście uprzednio dałam Louis'owi znać, iż pojadę z Ben'em. Szłam właśnie z moim partnerem za rękę, starając się wyminąć ogromny tłum i dostać do stołu z napojami gdy zostałam przez kogoś lekko popchnięta. Harry. Z Amber, której suknia aż ociekała brokatem.
- Odsuń sięę. - Zapiszczała tym swoim głosikiem.
- Harry? - Spytałam niepewna czy ten zdrowo upity chłopak to dalej mój przyjaciel.
- Loollaaaa - wybełkotał.
- Lena jestem, ello!
- Dobra, nikogo to nie obchodzi, spadaj. - Amber odepchnęła mnie swoim nienagannym manicure'm, tak że poleciałam w objęcia Bena. Ten mnie odstawił i podszedł do dziewczyny.
- Uważaj jak chodzisz lala.
- Przepraszam, co? - Amber była w szoku.
- Jak nie usłyszałaś to twój problem, a teraz bądź tak miła i idź się pieprzyć gdzieś indziej. 
Stałyśmy z Lizzie jak wmurowane. Znałam Ben'a dopiero pół godziny a już podobał mi się jego stosunek do pewnych osób! Nieźle. 
Potem chłopak wziął mnie pod rękę i biorąc po drodze Victorię doszliśmy do barku, gdzie jeden z gospodarzy (prawdopodobnie Daniel) nalał nam po drinku. Następnie zawołali nas na ognisko. Nareszcie jakieś jedzenie, już tak strasznie mi burczało w brzuchu! Najedzeni usiedliśmy przy ognisku, rozkoszując się ciepłem nocy oraz lekką bryzą dochodzącą znad oceanu. Jednak gdy przekrzywiłam głowę rozglądając się dookoła mój wzrok napotkał dość niemiły widok.... Harry i Louis miziali się z jakimiś dziewczynami. Konkretnie to z Amber i Jennifer. Zaczęłam być najpierw smutna, z powodu wielkich zmian jakie zaszły w moim najlepszym przyjacielu. Kiedyś był inny, dało się z nim normalnie porozmawiać, zachowywał się jak miły chłopak z sąsiedztwa, lecz wraz z nastaniem szkolnych czasów cała jego dobra strona gdzieś się ulotniła - bezpowrotnie. Pozostał wszystkiego wiecznie pragnący Harry - dziewczyn, piwa, wódki, seksu i jeszcze więcej dziewczyn. Niestety nic nie mogłam z tym zrobić. Po paru latach starań wreszcie odpuściłam to sobie. Lecz teraz powstał we mnie wulkan złości. Rozumiem - Harry niszczył samego siebie, okej. Ale dlaczego sprowadzał też Louis'a na złą drogę? Dlaczego wplątywał go  w ten cały cholerny świat alkoholu i seksownych dziewczyn? Dlaczego znalazł sobie następną ofiarę właśnie w tym miłym i pomocnym chłopcu, najlepszym przyjacielu Victorii? Głupi gówniarz z tego Harry'ego, nie dość, iż niszczy samego siebie to jeszcze Tomlinsona! Akurat gdy się mu przypatrywałam z pogardą, on zwrócił oczy w moją stronę.
- Co tam, Lenny? - Zakrzyknął uśmiechnięty od ucha do ucha.
- U mnie świetnie, a u ciebie? Dobrze ci robi ta suka? - Posłałam mu szeroki uśmiech wraz z moim środkowym palcem. Boże, nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą zrobiłam. Musiałam naprawdę dużo wypić, aby być zdolna do wypowiedzenia takich słów i wykonania takiego czynu. Harry'emu od razu zrzedła mina, po czym ruszył w moim kierunku, rozczarowując tym samym Amber. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, więc pociągnęłam szybko Lizzie za rękę i wmieszałyśmy się w tłum. Chodziłyśmy ledwo trzymając się na nogach i co chwilę krzycząc niezrozumiałe słowa wraz  z innym imprezowiczami. Nagle poczułam silne szarpnięcie i ktoś mnie wciągnął do pokoju. Przestraszyłam się nie na żarty, gdyż dobrze wiedziałam co się robi na tutejszych imprezach. Jednak po kręconych włosach poznałam, iż to był Harry.
- Puść mnie! - Wykrzyknęłam wściekła.
- Nie. Co ty sobie wyobrażasz, co to miało być?!
- Co ja sobie wyobrażam?! A ty?
- Ja? Chyba mogę robić, co chcę prawda? To impreza, wyluzuj trochę!
- Nie wyluzuję! Harry, przeginasz! Zaraz będziesz miał z nią dzieci, normalnie!
Wtedy Loczek zaśmiał mi się w twarz, mówiąc:
-  Gadasz jak moja matka. Serio, przestań, aż tak głupi nie jestem. Uważam. - Puścił mi oczko.
- Jak ty się w ogóle zachowujesz? Nie poznaję cię.
- Może się zmieniłem? Może na ciebie też już czas? Zabronisz mi wyrywać lasek? A może jesteś zazdrosna, co?
- O ciebie? Nigdy! Jesteś obleśny, Styles. A zresztą, pierdolę ciebie. Gówno mnie obchodzisz. Ale lepiej zostaw Louis'a. Nie wciągaj go w ten twój chory "światek"!
- Haha, ja po prostu mu pomagam.
- Pomagasz?! Ty go niszczysz! Rujnujesz! Zrozum, on nie jest taki jak ty. Jest milszy, mądrzejszy, bardziej odpowiedzialny!
- A może on tego chce?
- A może on tego chce, bo ktoś mu to wmówił? Na przykład ty? Hazza, baw się sam, ale normalnych ludzi zostaw w spokoju.
- Dzięki mnie nareszcie znajdzie dziewczynę! Ty i Victoria staczacie go na dno, a ja go wyciągam! Będzie popularny!
- Ale to nie o to chodzi! Przestań!
- Właśnie, że chodzi, Lena. O to dokładnie chodzi w dzisiejszym świecie.
- Tak więc musisz być jak wszyscy? Musisz?
- Chcę.
- Ale Louis nie.
- On też.
- Nie wiesz tego.
- Boże, przestań dramatyzować, wszystko jest pod kontrolą.
- Nie, Harry! Zostaw Louis'a, proszę cię!
- Nara Lenny. Idź się lepiej czegoś napić.
- Harry! - Wrzasnęłam, ale on już poszedł. Stałam jak wmurowana, wściekła i osamotniona. Mój przyjaciel... To już nie był mój przyjaciel. To był jakiś pijak z zupełnie obcej planety, bez uczuć, bez manier. Stracił rozum, zaczął się powoli zatracać, a najgorsze było to, że ja nie miałam pojęcia jak mu pomóc. Wychodząc zauważyłam przy barku Zayn'a, mieszającego shake'a. Uśmiechnięty od ucha do ucha, wywijał dupą na lewo i prawo. Mój umysł zaczął intensywnie pracować - to, że nigdy nie widziałam Malik'a uśmiechającego się, to nie znaczyło, iż na dzikich imprezach on pod wpływem alkoholu nie zaczynał być nagle wesołym chłopakiem.... Zdziwiłam się, ileż to omija mnie na tych balangach. Nie dość, że Harry jest męską prostytutką, to jeszcze Zayn się uśmiecha! Niesamowite! Nie dano mi jednak dłużej pogłówkować, gdyż zostałam dosłownie porwana przez Ben'a. Wziął mnie w ramiona i śmiejąc się zaniósł na parkiet. Tańczyliśmy co chwila popijając mocne drinki, po których aż ciarki przechodziły mi po plecach, ale dawało to niezłego  kopa do następnych ruchów. Krzyczał coś do mnie, lecz moje uszy, ogłuszone muzyką z głośników, niezbyt wiele słyszały. Uśmiechałam się za to, dając mu znak, iż wszystko jest w jak najlepszym porządku. Victoria również nie żałowała sobie alkoholu, co wywnioskowałam, gdy zobaczyłam ją skaczącą na rowerze do basenu z wesołym okrzykiem:
- Adios, bitches!
Zanurzyła się na pięć minut pod wodę, by potem z nieposkromioną radością z niej wyskoczyć piszcząc i ciesząc się jak pies, który dopiero co dostał kość. Wróciliśmy z chłopakiem na parkiet, tańcząc gorącą sambę, od której i mi zrobiło się już bardzo ciepło. Wszystko było wspaniale, dopóki nie pojawiła się Lizzie... Bełkotała coś pod nosem, była totalnie pijana. Podparła się na moim ramieniu, jednak już po chwili resztki z jej żołądka wylądowały w pobliskiej misce. Złapałam ją za ramiona, potrząsając, próbując nieco ocucić.
- Lizzie, Lizzie, spójrz na mnie! - Mówiłam.
- Liz, gdzie jest Niall? - Spytał Ben lub raczej wykrzyknął.
- Tuu Buuaaaałłł.... - Nie dokończyła, gdyż jej wypowiedź przerwała kolejna fala wymiotów.
- Idziemy, chodź, Lizzie. - Ben zabrał ją pod rękę, prowadząc do toalety. - A ty poszukaj Niall'a! - Zwrócił się do mnie. Chciałam zaprotestować, ponieważ odnalezienie tego blond chłopaka w tym tłumie tańczących ludzi nie było łatwą sprawą. Przepychałam się, co chwila pytając o niego, lecz wszyscy pochłonięci doskonałą zabawą raczej nie zwracali na mnie uwagi. Wspinając się po schodach minęłam mnóstwo całujących się par. I dopiero na górze mocno wymalowana dziewczyna z białą sukienką w groszki wskazała mi palcem balkon uśmiechając się przy tym głupkowato. Podziękowałam grzecznie, chociaż nie sądzę, aby jej upity mózg przyjął to do świadomości.
- Niall? - Krzyknęłam rozglądając się po dość przestrzennym balkonie z widokiem na ganek oraz ulicę.
- Hej, nie musisz krzyczeć, tutaj jest trochę spokojniej niż tam w środku.
- Hm, zauważyłam. Ben cię szukał. Lizzie zaczęła wymiotować.
- Typowe.
Zdziwiłam się. Niebieskooki nawet się nie przejął, iż jego partnerka stoi teraz nad muszlą klozetową wyrzucając z siebie resztki żywności. Troskliwy chłopak, nie ma co.
- Nie pójdziesz do niej?
- Przecież Ben się już nią zajął, tak? - Był obojętny, jak kwas względem fenoloftaleiny.
Patrzyłam na niego przez dłuższy czas, zastanawiając się skąd go znam. Byłam niemal pewna, iż gdzieś, na jakimś zdjęciu już go widziałam. Wysilałam mój umysł, co było niezwykle trudne po wypiciu tylu procentów. Nagle coś zaskoczyło. Ostatnio na przeglądając szkolną stronę natrafiłam na zakładkę ze starymi zdjęciami pochodzącymi z konkursu talentów. Widniał na nich Niall, słodki, miły Niall, grający na gitarze. Wydawał się być... artystą. Jego styl, fryzura, wszystko było inne. Wydawał się porządnym, grzecznym chłopcem, nie to co teraz. Olewający wszystko, pijący egoista. Chciałam go zapytać, dlaczego się zmienił, lecz nie wiedziałam jak. Wtem genialny pomysł pojawił się w mojej głowie.
- Niall?
- Hm? - Odpowiedział popijając piwo i patrząc w ciemne niebo usłane gwiazdami.
- Zagramy w grę?
- Co? - Aż zakrztusił się piciem.
- Zagrajmy w grę. Chyba, że boisz się przegranej...- Podziałało bardzo szybko.
- Żartujesz? Wygram we wszystkim. Dawaj, mała.
- Ale obiecujesz mówić prawdę?
- Oo, gramy w butelkę? Czyżby na rozbieranego? - Popatrzył się na mnie z rozbawieniem w oczach.
- Niee. - Odpowiedziałam mu uśmiechem. - Posłuchaj. Zadajemy sobie pytania, lecz każda odpowiedź musi być zakończona kolejnym pytaniem. Rozumiesz?
- Chyba.
- No to ja zacznę. Grasz na gitarze?
- Grałem. To jest do dupy.
Zapadła chwila ciszy.
- Twoja kolej. Zadaj mi pytanie. - Podsunęłam mu.
- Aha, no tak. - Rzekł biorąc kolejny łyk. - Hmmm... Ulubiony kolor?
Zmrużyłam oczy  rozczarowana jego błahym pytaniem.
- Niebieski. Dlaczego już nie grasz?
- Bo nie chcę być taki jak Liam, który przygrywa słodko wszystkim laskom. Nie wiem, ulubione jedzenie?
- Na serio musisz zadawać aż tak płytkie pytania? Niall, jesteś lepszy, przecież! Lubię lasagne, jeśli już musisz wiedzieć. Dlaczego... Dlaczego tak bardzo się zmieniłeś? Kiedyś byłeś inny, grałeś nawet na konkursie talentów na gitarze... Prawda?
- Nie twoja sprawa.
- Miałeś nie kłamać. Albo przegrasz.
- Okej. Grałem. Prawda. Dlaczego się zmieniłem? Haha, ja tego tak nie nazywam. Ja to nazywam wydorośleniem. Masz jakieś zwierzątko, dziewczynko? - Spytał z kpiną w głosie.
- Nie... Niall, przestań. Jesteś inny, a przynajmniej byłeś. Myślałam, że w tobie kryje się ciekawsza osobowość, że ta gra cię trochę otworzy... Myliłam się. Spróbujmy jeszcze raz. Co byś zrobił, będąc ostatnim człowiekiem na ziemi?
- Pojebało się, Lena. Jest pierwsza w nocy, a ty mi zadajesz takie pytania!
- Odpowiedz! Bo inaczej oszukujesz w grze!
- Pierdolę grę, co jest z tobą nie tak, że zadajesz mi takie pytania?!
- Jestem ciekawa? Chcę z tobą pogadać, nie musisz zaraz się wydzierać...
- Robisz mi jakiś psychotest czy co?! Zaraz mi powiesz ile będę żył, z iloma kochankami będę spał, ile bachorów będę miał?!
- Nie! Pamiętam po prostu jak kiedyś z tobą gadałam, w drugiej klasie. Rozmawialiśmy o jakiś niesamowitych rzeczach, marzeniach i ty miałeś ogromną wyobraźnię! Co się z tobą stało? Dlaczego, do cholery, wszyscy się zmieniają?
- Dorośleją, Lena! Może na ciebie też pora?!
Chciałam zaprotestować, lecz przerwał mi krzyk Victorii dochodzący z dołu. Wisząc na Liam'ie machała mi ręką na pożegnanie. Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam jej również.
- Widzisz? On wyrywa laski na tą swoją gitarkę... Przeleci ją i już... - Szepnął mi Horan do ucha, nagle stając tuż przy mnie.
- Nieprawda. - Odparłam.
- Prawda. Nie znasz go.
- Ty tym bardziej.
- Co... co to jest? - Niall zmienił temat pokazując palcem na jakąś kulkę unoszącą się na balonach i lecącą w naszym kierunku.
- To są balony... i pies?! Kurde, pies lata? - Przetarłam oczy niedowierzająco.
- To pies! Przefarbowany! Leci! Do góry! O kurwa! - Niall zaczął się śmiać.
- EEEEJJJJ, zatrzymajcie tego kundla! - Usłyszeliśmy dziki wrzask Daniela z dołu. - No kurwa, zatrzymajcie mojego PSA!
Zareagowałam natychmiast próbując złapać oddalające się od nas zwierzę. Było już trochę daleko, zaczęłam się więc wychylać przez barierkę, nie mogłam mu pozwolić odlecieć... Zawsze bardzo troszczyłam się o takie istoty. To co ludzie z nimi robili, było... Okrutne! O mało nie wypadłam, jednak Niall złapał mnie w pasie, pomagając dosięgnąć balonów. Przyciągnęłam przestraszonego psiaka do siebie i zaczęliśmy go wspólnie odwiązywać. Biedny uciekł jak tylko wydostał się na wolność.
- Hej, Lena....  - Zaczął zakłopotany Horan, ale w tym momencie pojawili się Ben z Lizzie, która już wyglądała nieco lepiej. Zaraz przytuliła się do Niall'a, tym samym odsuwając go ode mnie. Ja natomiast podałam rękę mojemu partnerowi i wszyscy udaliśmy się na parkiet. Tańczyliśmy przez ponad godzinę, moje nogi już odmawiały posłuszeństwa. Podeszłam więc do barku, gdzie Zayn dalej odstawiał swe dziwne tańce mieszając napoje.
- Zapodaj mi coś dobrego, Malik. - Nie byłam już sobą, nie miałam siły na nic. Po dwóch kłótniach i paru drinkach....
- Ooo, witam królewnę, co tu robimy bez książek?
Zgrabnie przeskoczyłam przez ladę, po czym na niej usiadłam i pochylając głowę do poziomu chłopaka, tak, że nasze twarze dzieliły już milimetry, rzekłam:
- Dasz mi coś czy mam sama sobie zrobić?
Jego czekoladowe tęczówki patrzyły wprost na mnie, a kąciki ust uniosły się powoli w delikatnym uśmiechu.
- Z pigułką gwałtu sobie pani życzy czy bez?
- Zależy co planujesz.
Zaśmiał się, na co ja odpowiedziałam tym samym. Podając mi napój, złapał mnie za rękę i powiedział:
- Masz gdzie spać, księżniczko?
Zaczęłam się śmiać, tak gwałtownie, że cała ciecz z moje buzi wylądowała na jego koszulce bez ramiączek. Idealnie było widać jego wyrzeźbione muskuły, którymi zdobywał zapewne wszystkie dziewczyny. Spojrzał na swoje ubranie, a potem na mnie:
- Może cię odprowadzę, co? - Niesamowite, pomimo tego co mu zrobiłam, dalej miał na mnie ochotę.
- Nieee skarbie, trochę się spóźniłeś! Mój książę już tu przybył!
Podbiegłam do Ben'a, rzucając mu się na szyję, a jednocześnie widząc zmrużone oczy Malik'a, zarzucającego ścierkę na ramię. Mimo to uśmiechnął się i wrócił do swojej pracy. Wtedy do mnie dotarło, że właśnie spławiłam chłopaka moich marzeń. Musiałam być już naprawdę pijana, żeby zrobić coś tak głupiego!
Nagle dookoła wszyscy zaczęli się niespokojnie ruszać, a spod drzwi dało się słyszeć czyiś krzyk:
- POLICJA! Policja! Psy! Spierdalamy, wszyscy, no już!
- Co? - Zapytałam zupełnie zdezorientowana.
- Nie mamy osiemnastki Lena, nie możemy pić alkoholu! Jak oni nas złapią, to przesrane mamy, kurde! - Ben pociągnął mnie za rękę i wyprowadził przez kuchenne drzwi na zewnątrz. Świeże powietrze wpadło do moich płuc, które pragnęły go jak najwięcej.
- Mój dom jest dwie ulice stąd, chodź! - Zakrzyknął wesoło.  Zaczęliśmy biec, byleby być jak najdalej od imprezowiczów i policji. Chłodny wiatr rozwiewał mi włosy, jednak w połowie drogi musiałam się zatrzymać, moje szpilki nie pozwalały mi na więcej ruchu.
- Ben, ja już nie mogę! Mam dość... specyficzne buty!
- Nie ma problemu!
Chłopak tylko obrócił się, biorąc mnie na barana. W taki oto sposób dotarliśmy do jego domu. Śmialiśmy się, skakaliśmy i głośno krzyczeliśmy przez całą drogę. Paru wściekłych sąsiadów otworzyło swe okna wykrzykując niezrozumiałe słowa pod naszym adresem. Po chwili byliśmy na miejscu. Przy drzwiach Ben zaczął szukać kluczy. Wreszcie wrota się otworzyły i do moich nozdrzy dotarł dość ładny zapach lawendy. Potknęłam się o wycieraczkę o mało nie upadając na stojącą tuż obok szafkę z butami. Udaliśmy się na górę, wszędzie było ciemno, tak więc nie widziałam za bardzo gdzie idę. Mieszało mi się już w głowie, powoli traciłam kontrolę. Otworzyłam pierwsze lepsze drzwi, wchodząc do bardzo przestronnego pokoju, wypełnionego przeróżnymi gratami, które nieoświetlone wszystkie wyglądały tak samo. Gdy tylko zobaczyłam wygodne łóżko, zapomniałam o Bożym świecie i padłam jak nieżywa.

*      *       *

Poranne promienie słońca oświetliły moją twarz. Rozejrzałam się dookoła, badając dokładnie pomieszczenie. Skierowałam moją głowę lekko w lewo.Przy oknie, na parapecie stała paprotka, obok niej leżały niepoukładane książki. Niżej była szafka, koło niej większa szafa. Zaczęłam błądzić wzrokiem w prawo, natrafiłam na róg, a potem na drzwi. Jeszcze dalej biurko, całe zabałaganione. To musiał być pokój nastolatka. Próbowałam odtworzyć sobie w pamięci poprzedni wieczór, jednak jedynie co pamiętałam to fakt, że byłam na imprezie. Z Ben'em. I pokłóciłam się.... Z Harry'm? Tak. I z.... tym, no... Takim blondynem, którego imienia nie pamiętałam. Spojrzałam na mój brzuch, na którym znajdowała się pewna ręka, obejmująca mnie czule. Chodziłam po niej wzrokiem, aż do ramienia - jego właścicielem był chłopak leżący obok mnie - Ben. Jego nos oraz kawałek brody był wtulony w moją szyję, a on sam spokojnie oddychał. Przeraziłam się nie na żarty... Co tutaj zaszło? Co się stało wczoraj? Lub podczas tej nocy, którą spędził sama z Ben'em, w jego.... łóżku?!


___________________________________________

Z góry baaardzo przepraszam, że tak długo nie dodawałam, to chyba mój rekord. :C Nie chodzi o brak weny, wręcz przeciwnie - mam jej bardzo dużo. Moim problemem jest czysty brak chęci, motywacji. Jakoś wszystko nagle zaczęło mi się wydawać takie głupie, niepotrzebne... Ale nie będę Was zadręczać moimi problemami. x)

Kończymy z imprezami na następne pare(naście) rozdziałów, są to zbyt błahe i  przewidywalne epizody. Przyszykujcie się na coś, czego się nie spodziewaliście.... A już na pewno nie po Liam'ie! ;D

Obiecuję teraz dodawać częściej, jeśli oczywiście chcecie. :) Nawet nie macie pojęcia jak strasznie się ucieszyłam widząc tą ogromną liczbę wejść! :O Nie zasługuję na to, a już na pewno na tak wspaniałych czytelników jakimi jesteście Wy! Bardzo, ale to bardzo Wam dziękuję i obiecuję się odpłacić dobrymi rozdziałami!

Tymczasem komentujcie i szykujcie się do wakacji.
Summer 2012 nadchodzi! :D

xoxo
Mika


Ta dam! :D Oto jak wyglądają typowe domki naszych bohaterów w Australii. :)



14 komentarzy:

  1. wow suuper:)
    zapraszam do komentowania u mnie 25 rozdziału
    http://galaxy-strawberry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. O ja nie mogę kurwa jego mać ja nie mogę! :D
    Więc tak.. Wiesz jak ja kocham tego bloga, no nie? I teraz mówię naprawdę najbardziej szczerze na świecie, nie dlatego aby ci poprawić humor, ale po prostu no, bo ja tak sądzę..
    Był Zayn, a ja się poryczałam ze szczęścia. XD Bo ja kocham go takiego jak przedstawiłaś w tym blogu i nie mogę się doczekać jak będziesz o nim pisać i w ogóle jak to będzie z harrym, Lou, Leną, Victorią, ale ZAYN! Ja to nie mogę, co ja z nim mam? ochh
    No, jak już mówiłam. Kocham jak piszesz i serio już nie mogę się doczekać następnego o który będę cię męczyć baaaardzo męczyć.
    Sądzę, że mnie rozumiesz. Co tam mój, twój dziewko! :D
    Ja tak cieszę japę jak wstawiasz. I w ogóle z tym psem, aha! NO I HORAN! Jak tak ją złapał.. I ciekawe co chciał jej powiedzieć!
    Jak ja kocham sobie wyobrażać to co ty piszesz! Bo to jest takie fajne no..
    Doobra, pierdziele już jak dziecko NEO. Z góry przepraszam i z góry proszę o WIĘCEJ! :d

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam to ze tak sie rozpisujesz. serio to jest mega plus! generalnie uwielbiam to wjaki sposob opisujesz kaazdy watekMasz talent i.nawet nie probuj zaprzeczac! Jasne ze z niecietpliwoscia czekam na kolejny rozdzial :) xx

    cocobellaaa

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezuu nie mogę doczekać się następnego !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAAAAAA!!! W KOŃCU !!! kurde za dużo by do każdego tematu coś powiedzieć, więc złącze to i powiem GENIALNE !!!!! ciekawe co Liam'em się stanie xD
    czekam na nn XX
    P.S. dla mnie możesz dodawać bardzo często, nawet codziennie :P

    OdpowiedzUsuń
  6. kurwa mać ty wiesz jak to zajebiście wyszło prawda.? japierdolę Miśka kocham Cię kocham kocham kocham <333 moja Ty inspiracjo <33 i oczywiście jestem ciekawa co do tego Liam'a i może byś mi zdradziła coś co by dotyczyło Louis'a i kogoś.? ;P ale no Malik i uśmiech .? *__________________* może i nie jestem jakąś tak wielką jego fanką ale jak się uśmiecha wygląda tak świetnie że masakra <33 Miśka dodawaj częściej . Carol chce więcej *___________*

    OdpowiedzUsuń
  7. I co ja kochana mam ci tu niby napisać? Jak zwykle jest świetnie :) Och musiałaś oczywiście skończyć w takim momencie!! Nieładnie z twojej strony! Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  8. jajajajajajajajajajajajajjajajajajaajaj !
    ale bosko *.*
    no ciekawe co się tam w nocy wydarzyło ^^
    Czekam na next !

    Zapraszam na kolejny rozdział Gemini : http://gemini-blizniaki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ochotę Cię ugryźć! Awrr! jak mogłaś tak długo kazać mi czekać?! Przepraszam Cię najmocniej ale to nie jest na moją psychikę i z góry zapowiadam: NASTĘPNY ROZDZIAŁ CHCĘ WIDZIEĆ LADA MOMENT! Bo jak nie to... Poznasz gniew Aleksji. Aa!
    Dobra a teraz dziewczyna się ogarnie...
    Chwila...
    Moment...
    Więc tak, co do rozdziału to pragnę napisać, że jak zawsze bardzo, bardzo, baaardzo mi się podoba. Nie mogłam się doczekać dalszej części PARTY HARD i tak oto mam. Więc, co chcę napisać... uwielbiam rozmowę Nialla i Lenny na balkonie. Pomysł na grę mi się skojarzył z 'Historią Kopciuszka' z Hillary Duff, jednak co by nie było i tak fajny. Powiem szczerze, że widzę Lennę i Horana jako parę. Natomias Vick dałabym Zaynowi, mają już w pewien sposób coś wspólnego, i V. mogłaby zmienić w pewien sposób naszego Mulata. No nie mogę doczekać się następnego rozdziału i... szykuje się niezła zadyma z Lenną;d ach tak to jest jak przedawkuje się procenty! Mierz swe czyny na zamiary kochana panno bo jeszcze z brzuchem skończysz! A co do Hazzy to niech się przejedzie na tej Amber! Niech mu dokopie a przyjdzie do Lenny płakać! Ha! już go widzę! Dobra moja droga domagam się kolejnego rozdziału bo usycham! Raz mi do pisania!
    Pozdrawiam, Aleksja. :*

    OdpowiedzUsuń
  10. o żesz ja pierdzielee !O.O ale dałaaś, impreza the best ! normalnie, ogieeeńń !! Lena i Horan ? będzie coś więcej ? ;> myryy myry ;D xD Aa Harry jest głuupii !! jak on tak wgl może ? oni "dorośli" ?! taa, i co jeszcze ?! lolo . Ejj, co sie działo w nocy ? Z Benem ? ;O chcę już nextaa, daaj szybko bo nie wytrzymaam ! <3

    Ps.zapraszam do mnie. "Don't wanna be without you" <-- opo o One Direction <zobacz u mnie na profilu ;)
    @AniaAnula13

    OdpowiedzUsuń
  11. o kurdee :P świetne to jest. mam nadzieję, że Louis zmądrzeje i przestanie patrzeć na Harrego. a Harry przejedzie się na Amber .. wrr, nie lubię jej :c co do Horana to mógłby być z Lenny aczkolwiek cieszyłabym się gdyby Lenny była z Harrym. mimo to iż jest takim wieeeelkim dupkiem w tym opowiadaniu. Victoria mogłaby być z Zaynem, ale przecież też mogłaby być z Liamem, który jak mam nadzieję w krótce zerwie z Danielle :D UGH, rozpisałam się trochę (: no cóż, rozdział jak najbardziej mi się podoba i czekam na następny xxx

    OdpowiedzUsuń
  12. Gorąco zapraszam na nowe rozdziały: www.cry-to-me.blog.onet.pl oraz www.dearfriend.blog.onet.pl

    Pozdrawiam,
    Charlie

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie no bosko dawaj nastepny (:

    OdpowiedzUsuń
  14. nie lubie Amber ...
    rozdział zajebisty dziewczyno !!!czekam z niecierpiliwością na
    nexta i zapraszam do siebie ^^

    OdpowiedzUsuń